dobra ostatni raz:
- ciezarki daja: szybkosc. Logicznie rozumujac - uderzajac "gola reka" za opor masz tylko wlasna szybkosc (szybkosc skurczu miesni i umiejetnosc zmuszenia jak najwiekszej ilosci wlokien do pracy) i powietrze. Doczepiajac ciezarki dajesz np 1kg dodatkowego oporu, nie zmniejszajac charakteru cwiczenia (staramy sie uderzac z ta sama predkoscia co bez), zmuszamy miesnie do wiekszej pracy i uruchomienia dodakowych wlokien. wiec po jakims czasie cwiczen, po sciagnieciu ich bedziemy bili szybciej (czyli tez silniej)
- po drugie rownowaga i dynamika: normalnie jestescie przyzwyczajeni do skretu, wyrzuceniu barkow itp bez obciazenia, a ciezarkami bedzie musieli wlozyc troche wiecej pracy w prawidlowy cios (zwlaszcza czuc jak barki pracuja przy skrecie)
po trzecie - sila, tego chyba nie trzeba tlumaczyc: dodatkowe obciazenie, ta sama praca, organizm sie dostosowuje itp
ogolnie polecam ciezarki, ale nie na nogi (chociaz tu daja o wiele wieksze rezultaty) a to ze bijemy w worek nie ma technicznie wiekszego znaczenia, bo w worek tez przeciez staracie sie uderzac szybko, mocno i technicznie, nie?
co do biegania to nie chce mi sie rozwodzic, ale z medycznego punktu widzenia (mam na 1 roku anatomie i fizjologie i gadalem z prof na ten temat) to nie ma nic przeciwko, bieganie i tak niszczy kolana. A narzekajac na ciezarki powinniscie sami sie zastanowic ile cwiczen powoduje powolne patologie w organizmie, ktore sami wykonujecie i nawet o tym nie myslicie: przysiady tak modne wsrod ludzi trenujacych SW (katastrofa dla kolan), krotkie brzuszki (tzw kulturystyczne), brzuszki na skosnej, utwardzanie, jumpping (niszczy staw skokowy), bieganie po twardej powierzchni,
siad plotkarski, no i samo trzaskanie sie po glowie...
nikt nie mowil ze SW sa latwe i przyjemne