Mam 23 lata, 164cm wzrostu i ważę 555 kilo. Postanowiłam troche schudnąć i w tym celu od początku stycznia codziennie jeżdżę na rowerku stacjonarnym. Co drugi jeżdżę około godziny z prędkościa ok. 35 km/h, przy 4 poziomie obciążenia(rower posiada 8 poziomów). Tętno utrzymuję około 130.
W pozostałe dni trening wynosi 35 minut i wygląda w ten sposób że po 20 minutach wprowadzam około 7 minut jazdy o zróżnicowanej intensywności(15 sekund bardzo szybko, następne 15 powrót do pierwotnej prędkości).
Nie wiem czy cos robie zle ale jak na razie nie ma prawie zadnej zmiany. Waga jak na razie nie drgnela, jedyne co zauważyłam to około 2 cm mniej w tali(stosuję pas neopranowy).
Mój chłopak twierdzi że powinnam zwiększyć obciążenie, ale przy większym bardzo zwalniam i nie umiem utrzymać tetna powyżej 120, a moje uda poprostu po 10 minutach pękają z bólu.
Jak mam dalej ćwiczyć?? Zwiększyć obciążenie, czy też ćwiczyć tak jak ćwiczyłam??