Kończę drugi tydzień 10-tek w HST ale masa ciągle stoi w miejscu. Zawsze miałem problem z robieniem masy, mam szybką przemianę materii. Teraz mam 74 kg przy wzroście 178 cm, w tym niewiele tłuszczu. Przydałoby się dorzucić te parę kilo...
Pewnie problem leży w diecie ale wydaje mi się, że już teraz jem tak dużo, że trudno byłoby tu jeszcze coś dorzucić. Z moich obliczeń wynika, że dziennie jem jakieś 3500 kcal! Proporcje na kg masy ciała: białko - 2,2 (do tego jeszcze jakieś 0,8 białka roślinnego), węgle - ponad 6, tłuszcze - ponad 1. Jem 5-6 posiłków dziennie. Czasami to już nawet wpycham jedzenie trochę na siłę...
Poza treningiem nie wykonuję obciążającej fizycznie pracy. Co najśmieszniejsze, wydaje mi się, że gdybym jadł znacznie mniej, bo jakieś 2500 kcal, to efekt byłby ten sam, tzn. masa by stała w miejscu...
Pewnie muszę dorzucić więcej kalorii, ale w jaki konkretnie sposób? Węgli już chyba więcej nie będę w stanie w siebie wepchnąć... Białka chyba nie ma sensu zwiększać? To może dodać tłuszcze, np. oliwę z oliwek? Co radzicie?