wiem że zaraz napewno polecicie sporo areobów, ale nie o to chodzi. ja ogólnie z poziomu swojej takni tłuszczowej jestem zadowoloby - brzuszek mam w miare, żaden tam kaloryfer jakiś czy cuś, ale nie narzekam, jest dobrze. reszta ciała też spoko poziom tłuszczu jest chyba bardzo wporządku ilość akurat żeby nie zamarznąć wychodząc z domu. tylko te zwały tłuszczu na klacie mie denerwują strasznie.
trenuje w warunkach domowych i jeśli chodzi o klate to tylko ropziętki, bo nie stać mnie na ławeczke porządna póki co. oczywiście ćwiczyłęm też kiedyś u kumpla często na ławeczce lecz efekty sa takie że miesnie czuje, ale póki je zobacze to jeszcze kila cm tłuszczu :) myślałem że może jakieś rozpiętki np kilkanaście serii po kilkadziesiąt pwtórzeń - taki trenig po prostu żeby maksymalnie się spocić ale nie wiem czy to jest wogóle jakieś rozwiązanie. wiem że dużó zależy od brzucha - ale serio brzuch jest wporządku, ćwiczyłem bardzo dlugo miedzy innymi metodą Pilates (może słyszeliście) ale tłuszcz z klatki nie zleciał (a miał). i jeszcze pompki robiłem ale też nic
I to jest właśnie mój problem. w gre wchodzą rozpiętki. zaznaczam, że ja nie chce robić jakiejs potęznej klaty, tylo ją odtłuszczyć. Z góry DUŻE DZIĘKI za wszelkie odpowiedzi.