ZABAWA W PORÓWNANIE
Czy łapiesz się czasem na tym, że powórnujesz swoje postępy z postępami innych gości z siłowni? Większość z nas tak właśnie robi. Nieodzownym elementem sportu, w tym kulturystyki jest współzawodnictwo, konkurencja, a re nierozerwalnie związane są z porównaniami. Spójrzcie na to w następujący sposób: Czy pamiętacie, kto zajął 10 miesce podczas Mr. Olympia sześć lat temu? Pewnie nie. Ale czy pamiętacie, kto wygrał? Dążenie do bycia najlepszym jest motorem działań dla wszystkich kulturystów początkujących i najlepszych zawodowców.
Rywalizacja to w kulturystyce chleb powszedni, i tak jest dobrze. Zmusza każdego do dążenia ku perfekcji. Jednak na współzawodnictwo i porównywanie musisz patrzeć z odpowiedniej perspektywy. Porównywanie i konkurencja mogą cię wpędzić w depresję, spowodować zniechęcenie lub nawet decyzję o porzuceniu sportu. To, w jaki sposób zaopatrujesz się na porównania i współzawodnictwo, ma ogromne znaczenie.
Z kilku poważnych powodów zwyczaj porównywania się z każdym, kto tylko pojawi się w okolicy, nie jest najmądrzejszy. Głównym argumentem jest to, że każdy człowiek jest przecież inny. Nie ma dwóch takich samych osób. Nawet bliźniaki różnią się wieloma elementami. A to oznacza, że porównania nie dadzą pożądanego efektu, jeżeli chcesz, by twoją sylwetkę należycie doceniono. Owszem, może i jesteś większy i silniejszy niż ten, co jedzie obok ciebie w autobusie, ale może właśnie przeszedł wycieńczającą chorobę? Może sama podróż autobusem jest już dla niego zwycięstwem? Jeżeli weźmie się pod uwagę okoliczności życiowe, to może się okazać, że dokonałeś o wiele mniej od niego.
Na to, jaki wynik osiągniesz, rzeźbiąc własne swoją sylwetkę wpływa mnóstwo czynników. W książce "Essentials of Strength Training and Conditioning" William Kraemer pisze, że "do programu siłowego i sprawnościowego każdy zawodnik wnosi swoją genetykę, swój potencjał rozrostu i chęć wkładania w sport wysiłku wymaganego do rozwoju swojego fizycznego potencjału". Dr Kraemer stwierdza, że jest to niezmiernie ważna rzecz, którą zawsze należy brać pod uwagę. Ponieważ nie widzieliśmy jeszcze (i chyba raczej nie zobaczymy) Shaquille'a O'Neala występującego na zawodach jako dżokeja, to chyba nie zobaczymy też dżokeja grającego w kosza. Genetyka uposaża cię w pewne wady i zalety.
Z całą pewnością można stwierdzić, że każdy jest zdolny znacznie rozwinąć swoją sylwetkę, ale nie oznacza to, żę po zakończeniu pewnego cyklu treningowego każdy będzie wyglądał tak samo. Jeden facet może mieć dłuższe kości niż długi. Drugi może mieć krótki tułów i dłuższe nogi. Te strukturalne cechy organizmu mają wielki wpływ na to, jak twoje ciało reaguje na trening. Długie ręce na przykład są naturalną zaletą przy dźwiganiu wielkich obciążeń w martwym ciągu. Wysoko usytuowana klatka i krótkie ręce to korzyść dla wyciskających na ławce. Zawodnik z brzuchatymi częściami mięśni, które dzięki genetyce są napełnione, w budowaniu mięśni biegnie po wewnętrznym torze. Niestety, niektórzy ludzie są bardziej podatni na nabieranie tłuszczu niż inni. Oznacza to, że nie można zrobić prawdziwie uczciwego porównania między jedną sylwetką a drugą. Jedyną osobą, z którą możesz spokojnie stawać w szranki, jesteś ty sam.
Wielu ludzi unika konfrontacji i współzawodnictwa z tym "facetem z lustra", bo jest to najtrudniejszy przeciwnik ze wszystkich. Jeżeli konkurujesz sam ze sobą, to nie możesz się usprawiedliwiać ani robić wymówek. Kiedy walczysz z kimś innym, to zawsze możesz mu zarzucić sterydy, to, że więcej czasu spędza na siłowni, że ty nie pracowałeś tak ciężko, jakbyś mógł. W takiej sytuacji zawsze znajdziesz sobie jakieś wytłumaczenie. Konkurowanie z samym sobą uniemożliwia wykorzystywanie tradycyjnych wymówek. Jest to zadanie niezwykle trudne. Jest to też najlepszy trening umożliwiający zmiany w budowie organizmu.
Konkurowanie z samym sobą pozwala ci zaobserwować swoje własne postępy lub ich brak. Jest to empiryczny sposób odkrywania tego, jak sobie radzisz. Możesz wszystko sprawdzić, notując swoje postępy i co jakiś czas się mierząc. Będziesz wiedział, jaki ciężar i jak dużo powtórzeń robiłeś na modlitewniku w zeszłym roku i porównasz z obecnymi wynikami także przyjrzysz się swoim wczesniejszym osiągom w wyciskaniu na ławeczce skośnej. Możesz sprawdzić procent zawartości tłuszczu w organizmie i porównać okresem wcześniejszym. Chłodne statystyki nigdy cię nie okładmią. Powiedzą ci, w czym robisz postępy, (albo gdzie nie). I popchną cię w kierunku osiągania lepszych wyników.
Konkurowanie z samym sobą pomaga ci iść naprzód i dawać z siebie wszystko. Twoim nadrzędnym celem powinno być ruszenie z miejsca, w którym się obecnie znajdujesz i maksymalizowanie twojego fizycznego potencjału. Można to zrobić rywalizując ze swoimi wcześniejszymi osiągnięciami. Celem jest przecież zrzucenie jakiegoś procentu tłuszczu z twojej masy tłuszczowej, a nie z kogoś innego. Chcesz dodać trochę mięśni do swoich barków, klatki czy rąk albo jeszcze bardziej wciąć się w talii. Wyzywasz samego siebie i chcesz wspiąć się na kolejny poziom, poziom rozwoju fizycznego, który był ci dotąd nieznany. Jeżeli uda ci się to osiągnąć, kwestia konkurowania z innymi zejdzie na dalszy plan.
Najlepsi kulturyści nie zwracają tak dużej uwagi na to, co robią inni, jak na to, czy sami dochodzą do granic swojego potencjału. Takie podejście pozwala im odnosić sukcesy. Jeżeli uda ci się dojść do krańca swoich możliwości, wspiąć się na wyżyny i ropocząć poważne konkurowanie z innymi, to oznacza, że jesteś już zwycięzcą, bo zmierzyłeś się ze swoimi wcześniejszymi osiągnięciami.
Konkurencja wcale nie jest rzeczą złą. Pomaga ci isc naprzód. Najuczciwszą rywalizację jesteś w stanie przeprowadzić z samym sobą. Wszystko jest wtedy jasne. O wszystkim decyduje twoja wola zwycięstwa. Nie pozwól na to, by ktoś cie zastraszył i odwrócił twoja uwage od twojego głównego rywala-faceta, którego co rano ogladasz w lustrze...
Dwayne Hines II Iron 04-05/2001
Musisz pogodzić się z brudem, jeżeli pragniesz diamentów...
http://www.sfd.pl/23_lata,_Ektomorfik,_HardGainer_:_-t553428.html