Prawdę mówiąc, mojego omleta też nie da się przerzucić na drugą stronę jak naleśnik. Ja za pomocą dwóch łopatek, ale też musiałam trochę nabrać wprawy i szybkości w rękach, rzeby nie rozrzucić kolacji po całej kuchence . To chyba specyfika omleta bez żółtek - nie chce się trzymać kupy, ale za to jest pyszny
"Go ahead, make my day..."