Ja jestem zdania, ze genetyka rozdaje karty. Tak zreszta jak na poczatku artykulu jest napisane. Co do tego rozciagania. Mozna przyjac, ze dzieki treningowi przedluza sie elastycznosc pewnych elementow ukladu kostnego (do pozniejszego wieku). Ale sama obrecz barkowa? Ilez mozna zyskac na tym? Nawet jesli faktycznie kosci sie rozlaza ( a do pewnego stopnia tak jest w istocie), to dzieje sie tak po prostu przy dlugotrwalym wieloletnim treningu. A nie poprzez zastosowanie kilku magicznych cwiczen w przeciagu trzech miesiecy. Przez dlugi okres czasu moze to zostac nawet zauwazone- ale zwroc uwage ile w tym czasie zdobedziesz centymetrow miecha. I to to tak naprawde sprawia roznice i widoczne efekty.
Arnold pisze o lopatkach etc. No dobrze. Ale sama praca nad miesniami sprawia, ze oprocz zwiekszonej masy pojawia sie wiekszy tonus spoczynkowy miesnia. W rezultacie zmienia sie w pewien sposob ulozenie kosci (np. tak swobodnej w sumie jak lopatka. Dalej, cala sylwetka sie zmieni (nie tylko dlatego, ze rozwina sie duze miesnie w danych rejonach, ale i dlatego, ze barki zostana cofniete ku tylowi za sprawa mocniejszych miesni grzbietu. Bedzie mase korzystnych zmian w ulozeniu koscca, ale niekonieczie chodzi tu o jakies drastyczne rozciaganie...To, ze np. przestajesz sie garbic zwyczajnie moze byc wynikiem wzmocnienia grzbietu.
Nie ma ludzi nieomylnych...