Nie boję się Salety - mówi Oliver McCall (40 l.). - Załatwię go z zaskoczenia: jak Brewster Gołotę.
Właśnie Gołotę zastąpił w ringu amerykański pięściarz. - Byłem zaskoczony, że tak doświadczony bokser jak Andrew dał się dotkliwie pobić podczas sparingu - komentuje McCall. - Propozycję Dona Kinga przyjąłem z radością, bowiem Chicago jest moim rodzinnym miastem. Chociaż bardzo dawno tam nie byłem. Ostatnio mieszkam w Cleveland.
Oliver miał także inny powód, dla którego zgodził się walczyć z Saletą. Bardzo prozaiczny. Amerykanin ma na kogo zarabiać. Ta sama żona od 20 lat, siódemka dzieci i wnuczka. Afroamerykański model rodziny.
McCall ma ringowy przydomek Atomowy Byk. Przybrał go zaraz po przejściu na zawodowstwo.
- Usiadłem wtedy z moim ojcem i wymyśliliśmy moje pięściarskie imię - wspomina. - Jestem zodiakalnym Bykiem, a w ringu walczę niczym rozjuszony byk podczas corridy. Moje uderzenie jest silne jak eksplozja bomby atomowej. Jestem czterdziestolatkiem, ale kondycję mam lepszą niż niejeden dwudziestolatek.
Oprócz pięknych zwycięstw rywal Przemka Salety ma także w swojej karierze niechlubny epizod. Osiem lat temu, podczas pojedynku z Lennoxem Lewisem, wybuchł płaczem i odmówił dalszej walki. Podobno było to spowodowane zażywaniem narkotyków.
- Ja staram się o tym zapomnieć i lepiej niech to zrobią inni - ucina rozmowy na ten temat Atomowy Byk.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)