Lepiej ulozyc diete i 4 razy w tygodniu pocwiczyc na silce. Bedzie zdrowiej i lepiej bedziesz wygladal
...
Napisał(a)
Widze ze chcesz po prostu przytyc zeby zakryc kosci ;) ale po co ?
Lepiej ulozyc diete i 4 razy w tygodniu pocwiczyc na silce. Bedzie zdrowiej i lepiej bedziesz wygladal
Lepiej ulozyc diete i 4 razy w tygodniu pocwiczyc na silce. Bedzie zdrowiej i lepiej bedziesz wygladal
...
Napisał(a)
zajefajna dietka że też ja wczesniej na to nie wpadlem
Trzeba być głupim by móc stać sie mądrzejszym
...
Napisał(a)
wiesz gdyby to byla tkanka miesniowa to i ja bym tak robil ale to jest kurde czysty tluszczyk wiec ja wole byc chudy :)
...
Napisał(a)
Choron ja pozostaje przy swoim
Lyle Mcdonald też się zgadza:
However, in those studies, you generally see minimal (if any) differences in terms of the amount or composition of the weight lost when you vary the different nutrients. Studies have compared high to low-carbohydrate diets and even varying low-carbohydrate diets. With minor slop (maybe a pound or two here or there), any differences in the total amount of weight loss or the composition of the weight lost (again this assumes adequate protein intake in the first place) are very minor. Rather, the majority (easiliy 90% or more) of the change can be attributed directly to the caloric intake of the diet. Macronutrient composition makes a tiny, approaching negligble difference.
Gregory Ellis również:
Absolutely! Eating once a day for example is disastrous. What happens when you only eat once a day is you induce the laying down of a lot of that food into bodyfat. It induces a dramatic increase in your lipogenic enzymes, which is the production of fat from glucose. These enzymes go up 1,000% in activity when you eat this way. In addition, you will eat a lot more food in one sitting when you eat once a day which will result in excess calories. Your body adapts and knows that it is all that you are going to get. In one study, rats eating one meal a day that only ate 80% as much as rats eating whenever they wanted throughout the day ended up with 15 grams more body fat and 8 grams less muscle. A diet of one meal a day is not going to get you what you want. Especially guys like us who want more muscle and less fat.
Well that is micro managing as well, trying to eat six meals a day is unnecessary. The six-meal concept came from the idea that if you spread your meals out it will induce a profound thermogenic effect. Of course this is not true at all. The thermogenic effect from food is about 10% of your total daily calorie burn. I am not fanatical about meal frequency and usually have a small breakfast, a good lunch, if I get hungry around 5-6pm, I will eat some cottage cheese, peanut butter etc. Then have some meat on a plate for dinner. I think that you can avoid the negative effect of the one meal a day concept and the drudgery of preparing six meals a day by eating three meals. Just have one or two big meals and one small one.
Lyle Mcdonald też się zgadza:
However, in those studies, you generally see minimal (if any) differences in terms of the amount or composition of the weight lost when you vary the different nutrients. Studies have compared high to low-carbohydrate diets and even varying low-carbohydrate diets. With minor slop (maybe a pound or two here or there), any differences in the total amount of weight loss or the composition of the weight lost (again this assumes adequate protein intake in the first place) are very minor. Rather, the majority (easiliy 90% or more) of the change can be attributed directly to the caloric intake of the diet. Macronutrient composition makes a tiny, approaching negligble difference.
Gregory Ellis również:
Absolutely! Eating once a day for example is disastrous. What happens when you only eat once a day is you induce the laying down of a lot of that food into bodyfat. It induces a dramatic increase in your lipogenic enzymes, which is the production of fat from glucose. These enzymes go up 1,000% in activity when you eat this way. In addition, you will eat a lot more food in one sitting when you eat once a day which will result in excess calories. Your body adapts and knows that it is all that you are going to get. In one study, rats eating one meal a day that only ate 80% as much as rats eating whenever they wanted throughout the day ended up with 15 grams more body fat and 8 grams less muscle. A diet of one meal a day is not going to get you what you want. Especially guys like us who want more muscle and less fat.
Well that is micro managing as well, trying to eat six meals a day is unnecessary. The six-meal concept came from the idea that if you spread your meals out it will induce a profound thermogenic effect. Of course this is not true at all. The thermogenic effect from food is about 10% of your total daily calorie burn. I am not fanatical about meal frequency and usually have a small breakfast, a good lunch, if I get hungry around 5-6pm, I will eat some cottage cheese, peanut butter etc. Then have some meat on a plate for dinner. I think that you can avoid the negative effect of the one meal a day concept and the drudgery of preparing six meals a day by eating three meals. Just have one or two big meals and one small one.
...
Napisał(a)
Nie Choron tylko Charon - taki mityczny przewoznik
Ja nie chce nikogo przekonywac, sam tez sie nie dam przekonac.
Co do Lyle'a to pisze on rowniez
"Although discussed to death, serious bodybuilders should be eating 4-6 times per day, period. Three meals per day simply will not cut it for mass gains. The biggest part of this is because it's difficult to consume sufficient calories for mass gains in only three meals. As well, multiple smaller meals keeps a steadier flow of nutrients into the body. Studies have also shown positive benefits of multiple, smaller meals on cholesterol and bodyfat levels (and I'm sure other indices of health). If nothing else, multiple meals typically makes it easier to consume the kind of high-calorie diets needed to sustain mass gains."
I ja sie bardziej przychylam do jego drugiej wypowiedzi. Zjedzenie 1000 kcal z przewaga niskoglikemicznych weglowodanow to dla mnie jest nie lada wyzwanie A co ma powiedziec ktos z zapotrzebowaniem 3000, 4000 kcal? Poza tym aminokwasy kraza w naszym organizmie ok 3h (kazeina i jajo dluzej ), wiec znowu w okresach miedzy posilkami beda momenty, gdy nie bedzie ich w krwiobiegu. Nastepne moje pytanie: Skoro mozna spozywac 3 posilki to jak jest z suplementacja okolotreningowa? Albo nie zjemy sniadania, posilku przed-, potreningowego lub kolacji. Do tego Lyle zaleca spozywanie "w ciagu snu" odzywki bialkowej, wiec juz sie gubie z tymi posilkami. Moznaby tak prawie w nieskonczonosc, ja cos napisze, pozniej Ty, pozniej ja... Ja tam bardziej polegam na tym, co widze. Wiekszosc osob otylych (szczegolnie pan) spozywa 2-3 posilki w ciagu dnia (pierwszym jest obiad, drugim kolacja, pozniej ewentualnie przekaska), sa to posilki, ktore ogolnie maja na pewno mniej niz 1000kcal a tyja lub przynajmniej nie chudna. Do tego nie zgodze sie, ze licza sie tylko kalorie - paczka chipsow raczej nie odpowiada 0,5 kg piersi z kurczaka. Tyle z mojej strony.
Ja nie chce nikogo przekonywac, sam tez sie nie dam przekonac.
Co do Lyle'a to pisze on rowniez
"Although discussed to death, serious bodybuilders should be eating 4-6 times per day, period. Three meals per day simply will not cut it for mass gains. The biggest part of this is because it's difficult to consume sufficient calories for mass gains in only three meals. As well, multiple smaller meals keeps a steadier flow of nutrients into the body. Studies have also shown positive benefits of multiple, smaller meals on cholesterol and bodyfat levels (and I'm sure other indices of health). If nothing else, multiple meals typically makes it easier to consume the kind of high-calorie diets needed to sustain mass gains."
I ja sie bardziej przychylam do jego drugiej wypowiedzi. Zjedzenie 1000 kcal z przewaga niskoglikemicznych weglowodanow to dla mnie jest nie lada wyzwanie A co ma powiedziec ktos z zapotrzebowaniem 3000, 4000 kcal? Poza tym aminokwasy kraza w naszym organizmie ok 3h (kazeina i jajo dluzej ), wiec znowu w okresach miedzy posilkami beda momenty, gdy nie bedzie ich w krwiobiegu. Nastepne moje pytanie: Skoro mozna spozywac 3 posilki to jak jest z suplementacja okolotreningowa? Albo nie zjemy sniadania, posilku przed-, potreningowego lub kolacji. Do tego Lyle zaleca spozywanie "w ciagu snu" odzywki bialkowej, wiec juz sie gubie z tymi posilkami. Moznaby tak prawie w nieskonczonosc, ja cos napisze, pozniej Ty, pozniej ja... Ja tam bardziej polegam na tym, co widze. Wiekszosc osob otylych (szczegolnie pan) spozywa 2-3 posilki w ciagu dnia (pierwszym jest obiad, drugim kolacja, pozniej ewentualnie przekaska), sa to posilki, ktore ogolnie maja na pewno mniej niz 1000kcal a tyja lub przynajmniej nie chudna. Do tego nie zgodze sie, ze licza sie tylko kalorie - paczka chipsow raczej nie odpowiada 0,5 kg piersi z kurczaka. Tyle z mojej strony.
Beatus, qui prodest, quibus potest
...
Napisał(a)
Charon - moneta na języku dla Charona - w sumie nie wiem dlaczego się pomyliłem
Twój cytat jest z tej samej strony...
Aspekt prozdrowotny to inna sprawa, paczka chipsów po spożyciu zamieni się w tkankę tłuszczową i nie dostarczy składników odżywczych. Nasze organy wewnętrzne nie dostaną tego co potrzebują i zarządają od mózgu kolejnej porcji, w ten sposób przekroczymy bilans tak najprościej to wygląda.
Chce powiedzieć, że jest ogromna różnica między 1-2 posiłkami, a 3-4 w diecie. Ale miedzy 4, a 5 nie ma aż takiej różnicy - czasem przy dużej ilości kalorii jest wygodniej to podzielić przy małej może to być błąd.
Po drugie jeśli ktoś zje 2 czekolady i 2 paczki chipsów to to go nie utuczy jak nie będzie miał dodatniego bilansu.
Charon dzięki za gratulacje na wszystko można znależć coś za i przeciw, więc niczego nie neguje i nie wycofuje się ze swojej wypowiedzi
Twój cytat jest z tej samej strony...
Aspekt prozdrowotny to inna sprawa, paczka chipsów po spożyciu zamieni się w tkankę tłuszczową i nie dostarczy składników odżywczych. Nasze organy wewnętrzne nie dostaną tego co potrzebują i zarządają od mózgu kolejnej porcji, w ten sposób przekroczymy bilans tak najprościej to wygląda.
Chce powiedzieć, że jest ogromna różnica między 1-2 posiłkami, a 3-4 w diecie. Ale miedzy 4, a 5 nie ma aż takiej różnicy - czasem przy dużej ilości kalorii jest wygodniej to podzielić przy małej może to być błąd.
Po drugie jeśli ktoś zje 2 czekolady i 2 paczki chipsów to to go nie utuczy jak nie będzie miał dodatniego bilansu.
Charon dzięki za gratulacje na wszystko można znależć coś za i przeciw, więc niczego nie neguje i nie wycofuje się ze swojej wypowiedzi
...
Napisał(a)
pewnie znow bez sensu ..ale sie wtrace...
charno-przewozniku... otyle panie moze i jedza dwa posilki ( zgadzam sie ze niejedza sniadan) ale w miedzyczasie laduja w siebie mnoosto slodkiego batony ciacha... itp. nawet jakby to odliczyc.. na dwa posilki zjadaja sporo ponad 1000 kalorii ( choc malo ktora do tego sie przyzna zapytana o menu)
dla mnie... otlej pani.. wazne jest po pierwsze i najwazniejsze ujemny bilans kaloryczny a po drugie rownomierne odpowiednie rozlozenie BTW a po trzecie zmiana nawykow zywieniowych i nowe spojrzenie na "zarcie"
zgadzam sie ze pol paczki chipsow to nie to samo co pol kilo gotowanego kuraka... ale prawda jest taka ze jak otyle panie zaczynaja jadac 1000 kalorii to szybko "pekaja".. bo sa po prostu glodne....
skoro nadmiar kazdego makrosklanika powoduje tylcie ( czy tez odkladanie sie stopniowe tluszczu w walki ) a to jest dla mnie pewnik po wielokrotnym odsylaniu do postow podwieszonych... to wazne jest dostarczanie tych makroskladnikow tyle ile nalezy bez przeaady czy odchylen bez wzgledu czy to B..W.. czy T
znam mnoostwo otylych pan.. sa wsrod ich takie ktore maja menu : snickers i pol szklanki mleka.. sa takie co zra salate caly dzien bo wychodzi im tego "zarcia" optycznie duzo.. znam takie ktore pracuja na BTW... dwum pierwszym grupom... jakos nie wychodzi utrzymanie spadkow wagowych... trzeciej grupie TAK choc wszystkie jadaja na poziomie do 1400
moim zdaniem... a diet w zyciu wiele mialam ( tych "gazetowych" rowniez)
powinien byc znak rownosci miedzy bilansem kalorycznym= a tym co sie je kiedy i ile
pzdr.
charno-przewozniku... otyle panie moze i jedza dwa posilki ( zgadzam sie ze niejedza sniadan) ale w miedzyczasie laduja w siebie mnoosto slodkiego batony ciacha... itp. nawet jakby to odliczyc.. na dwa posilki zjadaja sporo ponad 1000 kalorii ( choc malo ktora do tego sie przyzna zapytana o menu)
dla mnie... otlej pani.. wazne jest po pierwsze i najwazniejsze ujemny bilans kaloryczny a po drugie rownomierne odpowiednie rozlozenie BTW a po trzecie zmiana nawykow zywieniowych i nowe spojrzenie na "zarcie"
zgadzam sie ze pol paczki chipsow to nie to samo co pol kilo gotowanego kuraka... ale prawda jest taka ze jak otyle panie zaczynaja jadac 1000 kalorii to szybko "pekaja".. bo sa po prostu glodne....
skoro nadmiar kazdego makrosklanika powoduje tylcie ( czy tez odkladanie sie stopniowe tluszczu w walki ) a to jest dla mnie pewnik po wielokrotnym odsylaniu do postow podwieszonych... to wazne jest dostarczanie tych makroskladnikow tyle ile nalezy bez przeaady czy odchylen bez wzgledu czy to B..W.. czy T
znam mnoostwo otylych pan.. sa wsrod ich takie ktore maja menu : snickers i pol szklanki mleka.. sa takie co zra salate caly dzien bo wychodzi im tego "zarcia" optycznie duzo.. znam takie ktore pracuja na BTW... dwum pierwszym grupom... jakos nie wychodzi utrzymanie spadkow wagowych... trzeciej grupie TAK choc wszystkie jadaja na poziomie do 1400
moim zdaniem... a diet w zyciu wiele mialam ( tych "gazetowych" rowniez)
powinien byc znak rownosci miedzy bilansem kalorycznym= a tym co sie je kiedy i ile
pzdr.
...
Napisał(a)
ellis masz troche racji, jednak...w przypadku spowolnionego metabolizmu ujemny (w stosunku do zapotrzebowania) bilans kaloryczny powodowac może tycie!!! Znam z autopsji. Gdy zwiekszyłam kaloryczność posiłków do 800kcal tyłam!!!! Zapotrzebowanie mam prawie 3x wieksze, a jednak TYŁAM. To proste, mój organizm oszczedzał wszystko co sie da i odkładał na jeszcze gorsze czasy.
Na marginesie juz się wyzwoliłam chyba z tego błednego koła.
Stosujesz zbyt duze uproszczenie i ludzie mogą to wziać dosłownie. W sensie im mniej tym lepiej - to nieprawda. Im lepiej -tym lepiej, czego wam i sobie życze.
Na marginesie juz się wyzwoliłam chyba z tego błednego koła.
Stosujesz zbyt duze uproszczenie i ludzie mogą to wziać dosłownie. W sensie im mniej tym lepiej - to nieprawda. Im lepiej -tym lepiej, czego wam i sobie życze.
---NIech MOC będzie z Wami---
...
Napisał(a)
adaptacja metaboliczna, choroba, wtedy kalorie liczą się inaczej, nasz organizm potrafi się przystosować
Polecane artykuły