dzis, robiac posiłek, przyszła mi jedna rzecz do głowy, mianowicie załóżmy, że tłuszcze nienasycone nie istnieją wogóle i nie ma ich źródeł (to tak czysto teoretycznie )I mamy do wyboru układając dietę spożywać tylko tłuszcze nasycone (załóżmy, że zgodnie z przyjętymi proporcjami jak to czynimy przy układaniu diet) lub wyeliminowanie (no całkiem się nie da, wiadomo), może trafniej będzie -obniżenie do minimum. Jak byłoby korzystniej dla spełnienia założeń np diety masowej?? Wiadomo, że tłuszcze nasycone powodują podniesienie cholesterolu, jednak brak tłuszczy powoduje problemy z gospodarką hormonalna, więc?
proszę o wyrozumiałość, jeśli ktoś potraktuje to jako głupie pytanie, ale bardzo mnie to ciekawi chociaż to abstrakcja, proszę speców o wypowiedzi
pozdrawiam