Wyjazd lajtowy, nawet niewiele alko wypite zostało, ostra naj**ka tylko w sylwestra Z trzymaniem diety podczas takich wpadów mam zawsze spore kłopoty, tak było i tym razem. Ale starałem się jeśc coś sensownego co 3-4 godziny, dostarczyc makroskładników (uzupełniałem dietę Kaizenem Ultra Mass) i moje starania nie poszły na marne. Dziś na siłownii wszedłem na wadze i zobaczyłem 97 kg. Oznacza to, że w ciągu około 8 tygodni na cyklu wrzuciłem jakieś 7-8 kg, co wydaje mi się wynikiem całkiem nienajgorszym (byłoby mniej, gdyby nie fakt, że cykl rozpocząłem około 2-3 tygodni od wznowinia treningó po kontuzji). Warto dodac, że na wyjeździe praktycznie nie schudłem, co niezmiernie mnie uradowało.
Dziś zrobiłem zwięzły i treściwy trening cycków:
wycisk sztangi skos - 12*60kg, 10*70kg, 8*80kg, 8*80kg, 5*85 kg
wycisk sztangielek skos - 10*26kg, 8*26kg, 7*31kg, 7*31kg
wyciskanie ciężaru na maszynie - 10*40kg, 8*45kg, 8*45kg, 6*50 kg
Rozpiętki darowałem, gdyż odczuwam ból w stawie barkowym, poza tym nie chciałem przesadzac na pierwszym treningu po przerwie. Ciężary praktycznie pozostały takie, jak na ostatnim treningu klatki, więc jestem zadowolony.
W piątek lub sobotę, kiedy odfajkuję wszystkie patie mięśniowe podam porównanie wyników siłowych z początku i konca cyklu.
Panuj nad wszystkim,nad czym możesz zapanować.
Resztę traktuj jak kupę gówna,
a jeżeli musisz paść,
to z dymiącym rewolwerem.