Oczywiście, że ma sens. Ja w ogóle teraz nie rozpisuję diet a jestem na redukcji. Mam tylko ustalone kilka posiłków/składników, które muszę w ciągu dnia obowiązkowo zjeść a resztę (staram się dobierać tylko zdrowe składniki) w godzinach, kiedy jestem głodny. Napiszę Tobie co i jak, jeśli się do tego zastosujesz, to zapewne schudniesz. Najpierw musisz jednak obliczyć swoje dzienne zapotrzebowanie na kalorie, a na diecie musisz od tego zapotrzebowania odjąć 300-500 kcal. Przeczytaj posty podwieszone na ten temat.
Obowiązkowo na dzień: 200 g twaróg chudy (200kcal); 200 g piersi z kurczaka (200kcal); 2 łyżki (1ł.=8ml) (2* ok.70kcal=140kcal) oliwy z oliwek; 4 łyżki ziaren/pestek (odpowiednio sezamu, dyni, siemia lnianego, słonecznika) (4* ok.35kcal= 140kcal). Czyli z obowiązkowych posiłków mam ok. 700 kcal.
Załóżmy, że masz zapotrzebowanie dzienne na poziomie 3000 kcal, po obcięciu o 400 kcal. ->
dieta 2600 kcal.
2600kcal - 700kcal (obowiązkowych) = 1900 kcal <- możesz tyle zjeść na dzień, oczywiście stosując zasady/reguły żywieniowe (np. 2 tabliczki czekolady wchłonięte na raz nie będą dobrym wyjściem, ale kawałek pizzy za 400-500 kcal wielkich szkód nie zrobi).
Największym plusem tej metody jest to, że nie masz ściśle ustalonych posiłków (oprócz obowiązkowych) o konkretnych godzinach. Pozwala to na w miarę swobodne rozdysponowanie czasu w przeciągu dnia.
P.S. Jedyny minus tej metody to liczenie kcal, ale nie trzeba liczyć ile i co zawiera B/T/W. Ja mam kalkulator kalorii w głowie
, dlatego bardzo łatwo mi to stosować. Ale wszystkiego można się nauczć.