Miejsce: MGM Grand Hotel & Casino, Las Vegas, Stany Zjednoczone Ameryki. Termin: pierwsza sobota maja 2006. Zawodnicy: Ricardo Mayorga - Nikaragua, Oskar De La Hoya - USA. Stawka: pas federacji WBC kategorii lekkośredniej. Terytorium walki: strefa niebezpieczeństwa. Świadkowie pojedynku: kilkanaście tysięcy cywilów wokół ringu oraz miliony widzów przed telewizorami. "Danger Zone" -tak nadchodzący pojedynek reklamują promotorzy walki. Nie jest to bynajmniej hasło reklamowe wyssane z palca, bo jak ulał pasuje do atmosfery, która będzie panować w ringu szóstego maja.
Ricardo "El Matador" Mayorga to latynoski zawodnik, 32-letni aktualny mistrz świata federacji WBC. Ogromny temperament tegoż pięściarza sprawia, że on sam nie boi się konfrontacji z jakimkolwiek zawodnikiem. Wchodząc do ringu ma jeden cel - wygrać. Nie liczy się dla niego styl w jakim wygrywa. Najważniejszy jest tryumf.
Jego niezwykła wola walki oraz pewność siebie nie zawsze jednak przynosiły mu sukces. W sumie pięciokrotnie schodził z ringu pokonany. Stoczył sześć pojedynków o mistrzostwo świata najważniejszych federacji w boksie zawodowym.
Ricardo był m.in. posiadaczem pasów WBC oraz WBA w wadze lekkopółśredniej, a ostatnio po wygranej (w sierpniu ub. roku) nad Michelle Piccirillo zdobył pas WBC kategorii lekkośredniej. Po raz pierwszy będzie go bronić właśnie w walce z De La Hoyą.
Jego dwa pojedynki z Vernonem Forrestem stały się bokserskimi klasykami. Kolejnymi walkami, które przyniosły mu rozgłos to przegrane batalie z Cory Spinksem oraz Felixem Trynidadem. Stawką walki z tym pierwszym była unifikacja pasów w wadze lekkopółśredniej. Mayorga niestety nie sprostał Amerykaninowi, przegrywając na punkty.
"El Matador" to "surowy" pięściarz, który nie boi się wyzwań. Już na pierwszej konferencji prasowej przed walką dawał nie tylko słownie do zrozumienia kto jest mistrzem świata. Przed pojedynkiem z Oskarem jest pewny siebie i jak to zwykle ma w zwyczaju twierdzi, że Amerykanin będzie chłopcem do bicia.
Mayorga potrafi wygrywać przed czasem, ale nie są mu obce również dwunastorundowe batalie. Wniosek z tego taki, że najprawdopodobniej będzie przygotowany na każdą ewentualność, jednakże priorytetem może być szybka wygrana nad "Złotym Chłopcem".
Oscar "Golden Boy" De La Hoya to amerykański pięściarz, który już za życia stał się legendą boksu zawodowego. Zanim rozpoczął przygodę z zawodowstwem, zdobył mistrzostwo olimpijskie w Barcelonie. Podczas turnieju olimpijskiego zdeklasował wszystkich rywali. Dziewiętnastoletni wówczas Oskar zaraz po zakończeniu igrzysk olimpijskich zdecydował się rozpocząć karierę zawodową.
Podobnie jak jego najbliższy przeciwnik przegrał również z Felixem Trinidadem, jednakże jego doświadczenie i sukcesy są nieporównywalnie duże w porównaniu z tym, czego do tej pory dokonał Mayorga.
Oscar aż dwadzieścia osiem razy walczył o pasy mistrzowskie, w sześciu kategoriach wagowych. "Złoty Chłopiec" był posiadaczem pasów mistrzowskich wszystkich najważniejszych federacji - łatwiej byłoby wymienić z kim przegrał, niż to co do tej pory osiągnął.
Tylko czterokrotnie schodził z ringu jak pokonany. Oprócz wcześniej wspomnianego Trinidada, z niebywałym kunsztem bokserskim De La Hoyi uporał się również dwukrotnie Shane Mosley oraz Bernard Hopkins. Walka z tym "The X" była ostatnim pojedynkiem Oscara. Tak więc rozbrat z pięściarstwem miał dość spory, ponieważ pojedynek odbył się we wrześniu 2004 roku.
Od tamtej pory "Złoty Chłopiec" poświęcił się bardziej pracy promotora. Wraz Shanem Mosleyem, Bernardem Hopkinsem oraz Marco Antonio Barrerą prowadzi "stajnię" bokserską Golden Boy Promotions.
Fakt tak długiej przerwy stwarza sytuację, gdzie każdy kibic boksu zastanawia się czy Amerykanin to ten sam wspaniały bokser, który oprócz wspomnianych walk toczył ringowe wojny z takimi ikonami boksu jak Fernando Vargas, Arturo Gatti, Julio Cezar Chavez, czy Felix Sturm. Być może długa przerwa sprawiła, że "Golden Boy" stał się "zardzewiały" i w niczym nie przypomina profesora ringu, który czarował swą techniką i ogromnym talentem. Z drugiej strony De La Hoya mógł poczuć głód boksu i chęć dorzucenia do swej kolekcji kolejnego pasa mistrzowskiego.
Na konferencji prasowej De La Hoya twardo trzymał się zdania, że Ricardo w maju pożegna się z tytułem. Jedno jest pewne Oskar to zawodnik, który z niejednego pieca chleb jadł i to właśnie jego ogromne doświadczenie może być kluczem do sukcesu w walce z "El Matador".
Pojedynek Mayorga vs De La Hoya to bokserski klasyk. Nie ulega wątpliwości, że zarówno jeden jak i drugi to solidny zawodowiec. Czeka nas ringowa wojna na pięści o prymat w wadze lekkośredniej.
Ricardo to pewny siebie wojownik, który ma na koncie kilka pasów mistrzowskich oraz dość spore doświadczenie ringowe. Nie jest być może wybitnie wyszkolonym zawodnikiem, ale potrafi przyjąć twarde warunki walki. Nie boi się wymian oraz gradu ciosów, które mogą spaść na jego głowę. Pokazał, że umie toczyć pojedynki na pełnym dystansie, ale zarazem można spodziewać się, iż będzie dążył do wygranej przed czasem.
Oskar to żyjąca legenda boksu zawodowego, a także promotor, którego firma coraz prężniej się rozwija. Jego forma po półtora rocznej przerwie to wielka niewiadoma. Jeśli jednak Amerykanin poczuł głód boksu to na ringu w Las Vegas może być naprawdę gorąco. Atutem De La Hoyi na pewno jest ogromne doświadczenie. Większość jego walk toczyła się o tytuły mistrzowskie, zarazem trzeba zaznaczyć, że nie były to pojedynki łatwe. Toczył ringowe batalie z zawodnikami, którzy podobnie jak on sam byli autorytetami sami w sobie.
Jedno jest pewne. Walka będzie nietuzinkowa. Zapewne żaden z bohaterów walki łatwo skóry nie sprzeda. Mayorga będzie bronił pasa do ostatniej kropli potu, a "Golden Boy" za wszelką cenę będzie starał się mu ten pas odebrać. Dużo tu będzie niestety zależeć od dyspozycji Oskara. Jaki będzie wynik tej konfrontacji dowiemy się już szóstego maja.
Bezpośrednią transmisje ze "strefy niebezpieczeństwa" pokaże telewizja TVN.
boxing.pl
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)