Mam taki malutki dylemacik.Gdy zaczynałem przygody z siłownią ważyłem 102 kilo.Od września (od tego czasu zacząłem ćwiczyć) spadła mi waga do 85 kilo więc był to spadek 17 kilo w przęciągu 3 miesięcy.Teraz waże 92 kilo.Myśle że oprócz tłuszczu spadło mi też troche mięsa dlatego gdy uznałem iż wystarczy palenia robiłem mase.Masa masą ale tłuszcz jeszcze jest.I teraz pytanie.
Mam genetyke chyba od matki bo szeroki w biodrach jestem a tłuszcz także odkłada się tylko w okolicy brzucha i bioder,ud.Wiedze mam wiem że tłuszczu się nie da spalić miejscowo.Ale zanim spale tłuszcz z bioder spale całkiem mięśnie z klaty ramion itp.Tak było właśnie ostatnim razem.Mam niby 28%bf ale rączki chude klata też itp.Wyglądam jak bałwan plecy szerokie są na równi z zatłuszczonymi boczkami.Co tu kurna robić .
Wogóle nie wiem czy się masować i dobijać ramiona (mam 36cm ale przy 102 w klacie i 87 cm w pasie sami wiecie że nie wygląda to ciekawie) czy brać się za ostrą redukcję i masa od września.Hmmm co wy na
~ "...obraża mnie ten obraz próżności - pokaz mody a nie możliwości..." ~