Tragedia nie powstrzyma Fabricio Werduma od walki 1 lipca w drugiej rundzie Pride GP Open-weight 2006.
Występ Werduma stanął pod znakiem zapytania w zeszłym tygodniu, kiedy to ogłoszono, że Mauricio Pereira, czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu pod Flavio Behringiem, został zastrzelony w Rio de Janeiro. Był trenerem Werduma. Po zdarzeniu został odwieziony do szpitala Sao Bernardo, gdzie zmarł w wyniku wykrwawienia (lekarze nie mogli zatamować krwawienia).
Werdum został sam, ponieważ jego drugi trener i przyjaciel nie tracąc czasu wyjechał do Rio, gdzie wspiera rodzinę Pereiry w tych ciężkich dla nich chwilach.
Fighter Pride jednak nie ma zamiaru się poddać bez walki. Niedawno powiedział brazylijskim mediom, że na pewno weźmie udział w drugiej rundzie GP, gdzie przyjdzie zmierzyć mu się nie z byle kim, bo z samym Antonio Rodrigo "Minotauro" Nogueirą. Nie ukrywał jednak, że jest bardzo wstrząśniety tym, co się stało, ale zrobi wszystko, aby zawalczyć z Nogueirą jak najlepiej, ponieważ daży go ogromnym szacunkiem.
"Zawsze byłem jego fanem, ale teraz jesteśmy profesjonalistami i musimy walczyć" - skomentował Werdum.
Fabricio pokreślił, że w następnym starciu będzie starał się pokazać swoją wszechstronność - "Będę przygotowany na każdą ewentualność podczas walki. Jeśli walka będzie toczyć się w parterze - będę walczył w parterze, jeśli w stójce, będę walczył w stójce" - powiedział.
Na pewno ciekawie będzie zobaczyć, jakie korzyści przyniosły Brazylijczykowi treningi z Pablo Cafuringą, na temat których także padło parę słów: "Kiedyś Pablo powiedział, że zaczełęm już używać siły w moich atakach w stójce, ale jeszcze nie celności. Teraz stwierdził, że zaczynam synchronizować ze sobą oba czynniki. Przylecę przygotowany".
Były moderator Sceny MMA i K-1 oraz elita SFD.