Angelo Dundee to bez wątpienia jeden z najsłynniejszych trenerów boksu w historii i choć pracował z wieloma znakomitymi zawodnikami świat pamięta go przede wszystkim jako człowieka, który przez lata stał w narożniku "Największego", Muhammada Ali. I to właśnie on doprowadził zawodnika wcześniej znanego jako Cassius Clay na tron wagi ciężkiej i uczynił z niego jednego z najwspanialszych mistrzów w długiej historii nie tylko heavyweight division, ale i całego pięściarstwa. Jak przebiegała jego trenerska kariera, jakich słynnych bokserów jeszcze prowadził? Zapraszam do lektury.
Dundee urodził się 30 sierpnia 1923 roku (niektóre źródła podają też rok 1921) w Filadelfii w stanie Pennsylvania jako Angelo Merena (są różne wersje oryginalnego nazwiska, a wśród nich można spotkać jeszcze takie jak Mirenda czy Mirena Jr). Swojego przyszłego zawodu uczył się w nowojorskiej Stillman's Gym, gdzie pod koniec lat 40tych bacznie przyglądał się technikom stosowanym przez światowej klasy trenerów, między innymi samego Lou Stillmana. Po pobycie w Big Apple Dundee przeniósł się do Miami, w którym jego brat, Chris, otworzył Fifth Street Gym.
Pierwszm zawodnikiem, którego filadelfijski coach doprowadził do mistrzostwa świata był Carmen Basilio (waga półśrednia). Dziesiątego czerwca 1955 roku pochodzący z Canastoty pięściarz zwyciężył Tonyego DeMarco, dla którego była to pierwsza walka w obronie tytułu mistrzowskiego wywalczonego niewiele ponad dwa miesiące wcześniej w swoim rodzinnym Bostonie, gdzie pokonał Johnnyego Saxtona.
Jednak te największe sukcesy przyszły dopiero potem, gdy Angelo rozpoczął wspominaną na początku współpracę z Alim, wówczas Cassiusem Clayem. Miało to miejsce w 1960 roku, niedługo po pierwszym zawodowym pojedynku mistrza olimpijskiego z Rzymu, w którym pokonał on solidnego Tunneya Hunsakera. Niespełna 4 lata później Dundee wraz z Muhammadem mogli wspólnie świętować sukces jakim było zwycięstwo nad Sonnym Listonem, a w efekcie tego tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. W kolejnych latach nowy champion jak burza szedł przez zawodowe ringi, ale w wyniku burzliwych zmian w jego życiu, odmowy służby wojskowej, zmiany wyznania, mogło dojść do zerwania współpracy z trenerem. Powód? Angelo to biały człowiek i niektórzy czarni muzułmanie, jak chociażby Elijah Muhammad, radzili pięściarzowi, aby podziękował mu za wspólnie spędzone miesiące podczas treningów. Na szczęście tak się nie stało i Ali między innymi ze względu na szacunek do trenera i ogólną sympatię jaką siebie wzajemnie darzyli zdecydował się nie rezygnować.
Wspólnie z Alim przeżyli wiele wspaniałych jak i trudnych chwil - fantastyczne, dramatyczne walki z Joe Frazierem, Georgrem Foremanem, Kenem Nortonem, czy Hnerym Cooperem. I właśnie w takich pełnych dramatów i niepewności pojedynkach, w których wydawało się, że Ali jest już na skraju przepaści, Dundee wielokrotnie go ratował swoimi świetnymi radami na kolejne trudne minuty. Taki właśnie był Angelo - genialny motywator, z otwartą głową pełną świeżych pomysłów, niezbędnych w sporcie. Wszystko co dobre jednak kiedyś się kończy i panowie rozstali się po meczu z Larrym Holmesem, przedostatnim w karierze Muhammada.
Koniec ery Alego nie oznaczał jednak końca ery Dundee. Już parę lat wcześniej, bo w 1976 roku znany trener otrzymał propozycję objęcia posady coacha utalentowanego zawodnika kategorii półśredniej, Sugar Ray Leonarda. Angelo dostrzegał wielki potencjał młodego boksera i zdecydował się pomóc mu w dotarciu na szczyt. A ten został osiągnięty pod koniec 1979 roku, gdy Leonard pokonał w Las Vegas Wilfreda Beniteza i został tym samym mistrzem świata organizacji WBC. Tytułem się jednak długo nie nacieszył, bo już w czerwcu roku następnego po bardzo ciężkiej walce przegrał z o wiele bardziej doświadczonym Roberto Duranem.
Porażka nie zniechęciła Sugar Raya do boksu i dzięki ciężkiej pracy z Angelo w rewanżu, do którego doszło jeszcze w tym samym roku, to on był górą. Zdołał nawet rozstrzygnąć pojedynek przed czasem i już po ośmiu rundach mógł się cieszyć z odzyskania pasa mistrzowskiego.
Po kolejnych sukcesach odniesionych z Leonardem Dundee został trenerem Georgrea Foremana, który po 10-letniej przerwie zdecydował się na powrót do boksu zawodowego w drugiej połowie lat 80tych. Warto dodać, że tak długie rozstanie z pięściarstwem w dużej mierze wynikało z faktu, że w 1974 roku Bie George przegrał w słynnym Rumlbe in The Jungle z Alim, którego trenował Angelo. Ówczesny coach Muhammada został nawet oskarżony przez Georgrea o to, że poluzował liny ringu przed pojedynkiem, co miało pomóc jego podopiecznemu w odniesieniu zwycięstwa (przypominam, iż przez całą walkę pretendent korzystał właśnie z pomocy lin, na których się opierał i unikał tym samym wielu straszliwych bomb rywala). Tamto wydarzenie bardzo podłamało Foremana i przez długi czas nie mógł dojść do siebie, a w ostatniej walce przed wycofaniem się został pokonany przez solidnego, acz bardzo dalekiego od najwyższego poziomu, Jimmyego Younga.
Powrót Georgea okazał się, o dziwo, dobrym pomysłem i w 1991 roku dostał on szansę walki o mistrzostwo świata z Evanderem Holyfieldem. Walkę przegrał jednogłośną decyzją sędziów, ale jak na 42-latka to iście znakomity wynik.
Foreman i Dundee dopięli swego pod koniec roku 1994, gdy w MGM Grand w Las Vegas ten niezwykle doświadczony pięściarz znokautował niepokonanego Michaela Moorera dzięki czemu został championem organizacji WBA i IBF (ten pierwszy pas został mu wkrótce odebrany z powodu odmówienia pojedynku z Tonym Tuckerem). Tak więc jego współpraca z Angelo z Big Georgrem tylko potwierdziła wielkość trenera z Filadelfii, który w tym samym roku dostąpił wielkiego zaszczytu jakim było włączenie do Międzynarodowej Galerii Sław (International Boxing Hall of Fame). Skoro już o wyróżnieniach mowa to trzeba wspomnieć o tytułach Menadżera Roku 1968 i 1979, które zostały przyznane Angelo przez znaną organizację Boxing Writers Association of America.
Dundee przez lata wytrenował 15 mistrzów świata. Wśród nich, poza wspominanymi Basilio, Alim, Leonardzie i Foremanie, byli jeszcze między innymi reprezentanci wagi półśredniej Jose Napoles i Luis Manuel Rodriguez oraz ciężki Jimmy Ellis. To oczywiście tylko malutka, acz bardzo jasno świecąca część jego podopiecznych, których było mnóstwo. I jak to w sporcie bywa - jedni radzili sobie lepiej, inni gorzej. Jednak nic nie jest w stanie zmienić wspaniałego dorobku Angelo, który dzięki swojej mądrości, umiejętności podejmowania szybkich i, co najważniejsze, trafnych decyzji, umiejętności motywowania bokserów i dziesiątek innych, mniejszych bądź większych zalet na stałe zapisał się w historii pięściarstwa jako jeden z najlepszych trenerów.
Źródła: wikipedia.org; autographedtoyou.com
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)