Szacuny
10125
Napisanych postów
30465
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
729223
nic w tym dziwnego...miala juz dosc ciezarow,treningow,chciala sie usamodzielnic a nie do konca zycia zerowac na swojej slawie....
bardzo wielu mistrzow o wiele gorzej skonczylo-w nieslawie biedzie chorobie.
podziwiam za odwage i zdecydowanie(mam tylko info z prasy-moze prawda jest zupelnie inna?),choc uwazam ,ze mogla to rozegrac o wiele,wiele lepiej.
ale jak ktos jest mistrzem,to nie oznacza ,ze ma wszedzie mistrzowskie posuniecia.
inna sprawa-bycie sportowcem,mistrzem w danej dyscyplinie oznacza niestety straty w innych dziedzinach zycia.czasami sa to straty nie do odrobienia.wielu sportowcow po swoim szczycie osiagniec,jezeli nie zostana trenerami,instruktorami(nie zadbaja o swoja pozasportowa przyszlosc wczesniej),zaczynaja od zera,bez doswiadczenia i wyksztalcenia.nie jest to latwe,po latach sukcesow i pochwal.
szkoda mimo wszystko dziewczyny...moze jej ktos pomoze...
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
5271
Napisanych postów
19367
Wiek
58 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
336312
Ciąg dalszy całej historii układa się coraz lepiej dla Agaty.
Historia Agaty Wróbel, która po zakończeniu kariery sportowej wyjechała do Anglii, gdzie pracuje w sortowni śmieci, nie przestaje bulwersować Polaków w kraju i za granicą.
Wielu z nich natychmiast postanowiło pomóc naszej sztangistce. Jednym z nich jest Włodzimierz Witkowski, właściciel Radia Londyn. - Jestem tym tak poruszony, że postawiłem wszystko na głowie, żeby pomóc pani Agacie. Dziewczyna na pewno nie zostanie na lodzie - zapewnia mieszkający w Anglii polski biznesmen.
- Rozmawiałem już z kilkoma firmami, które byłyby skłonne zatrudnić panią Agatę, między innymi z właścicielem londyńskiej sieci siłowni Virgin, gdzie nasza mistrzyni mogłaby pracować jako instruktorka. W grę wchodzi też na przykład firma ochroniarska - mówi Witkowski.
Jeżeli tylko Wróbel przyjmie pomoc, na pewno dzięki pomocy polskiego biznesmena znajdzie lepszą pracę. W sortowni śmieci zarabia 6,25 funta, a u nowego pracodawcy mogłaby liczyć na ponad dwa razy tyle.
- Jeśli jedna firma nie będzie jej mogła zatrudnić, to pomoże jej druga. Jeżeli nie - to trzecia. Potem czwarta, piąta. A jak nie, to sam ją zatrudnię - deklaruje Witkowski.
- Ja nie prosiłam o pomoc i nie chcę, żeby ktoś się nade mną litował tylko dlatego, że byłam sportowcem. Ale skoro ktoś chce mi pomóc, to bardzo dziękuję. Pracą w siłowni byłabym bardzo zainteresowana - mówi Wróbel, która jednak od razu zaczyna martwić się o swoich przyjaciół. - Do Anglii przyjechałam razem ze znajomymi, którzy pomogli mi załatwić tutaj pracę, dlatego chcę być wobec nich lojalna.
Więcej w "SuperExpressie"
Zmieniony przez - W Z O R EK w dniu 2007-02-17 21:20:17