Co prawda ankieta jest skierowana w głównej mierze do mężczyzn (gdyż to oni częściej chodzą do fryzjera lub używają maszynki do włosów), no ale w zasadzie kobiety również mogą głosować.
Jeżeli chodzi o mnie, to ja zawsze chodziłem do fryzjera co ok. 1,5 miesiąca, ale właściwie to przydawałoby się częściej, gdyż już gdzieś tak po ok. 3 tygodniach moje włosy zaczynają się nieciekawie układać. A poza tym to uważam, że w krótkich włosach wyglądam znacznie lepiej. Z racji tego, że mam dosyć gęste włosy, to po kilku tygodniach obowiązkowo po wstaniu z łóżka muszę wsadzać łeb pod kran, ażeby móc je sobie lepiej ułożyć. Żelu nie używam, gdyż nie lubię się kleić (serio)!
A tak w ogóle to parę miesięcy temu zdecydowałem się kupić sobie maszynkę do włosów marki BaByliss i chociaż początkowo zawsze ścinał mnie mój brat, to ostatnio zauważyłem, że już mu się raczej nie chce i teraz nie ma mnie kto ścinać. Właściwie to mu się nie dziwię, gdyż jest to trochę czasochłonna czynność i on musi poświęcić dla mnie trochę czasu i oderwać się od swoich zajęć. A poza tym, po każdym ścinaniu czeka mnie masa czynności porządkowych (posprzątanie kudłów, przeczyszczenie maszynki, itp.) i też zaczyna mnie już to trochę nudzić. Coś mi się wydaje, że wywaliłem 180 zł w błoto...