SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Wspomnienia - konkurs.

temat działu:

Piłka Nożna

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 1525

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 2500 Wiek 38 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 57055
Cóż, praca nie jest najwyższych lotów. Wiecie, brak czasu, talentu itd. Ale jak już napisałem, to się pochwalę.


Temat: Ja jako kibic - opisz piekne i smutne chwile ze swoim klubem.


Figurą, która sprawiła, że na stałe zainteresowałem się futbolem był Jurgen Klinsmann. Wszystko zaczęło się pewnego czerwcowego popołudnia 1994 roku, gdy założyłem się z paroma kolegami o to kto wygra zbliżający się mecz otwarcia Mistrzostw Świata. Grały ze sobą Niemcy i Boliwia, a ja postawiłem na Niemców. Samego meczu nawet nie obejrzałem na żywo, bowiem transmisja była jakoś w nocy, a ja wówczas kładłem się spać po dobranocce. Mecz nagrałem na wideo i dnia następnego odtworzyłem. Patrząc z perspektywy czasu sam nie wiem co zrobiło na mnie takie wrażenie. Spotkanie było raczej nudne, gol niespecjalnej urody. Ale wówczas nie mogłem się oderwać od telewizora. Mecz oglądałem w sumie kilkadziesiąt razy, a jedyną bramkę, jaka wówczas padła będę pamiętał pewnie do końca życia. Strzelił ją oczywiście Klinsmann, lekkim uderzeniem na pustą bramkę. Piłkę, obok bezradnego bramkarza, wyłożył mu Hassler ( http://pl.

, trzeba przewinąć na 03:50). Niemcy objeły prowadzenie, a ja zyskałem nowego idola.


Po tym wydarzeniu zacząłem w telewizji oglądać mecze, a z końcem 1995 roku kupować Piłkę Nożną i Piłkę Nożną Plus. W miedzy czasie zobaczyłem też półfinałowy mecz Ligi Mistrzów. Bayern grał z Ajaxem i przegrał sromotnie 2-5. Zrobiło mi się żal biednych Bawarczyków (byłem wrażliwym dzieckiem) i tym sposobem zyskali sobie moją sympatię. Niestety rok 1995 zakończył się sporym rozczarowaniem. Jego sprawcą był George Weah, który wyprzedził Wielkiego Jurgena w plebiscycie France Football na najlepszego piłkarza Europy i dostał Złotą Piłkę.


Prawdziwe szaleństwo zaczęło się rok później, gdy Bayern wdrapywał się coraz wyrzej w pucharze UEFA. Kluczową sprawą było to, że był to Bayern z Klinsmannem w składzie, bowiem przed rozpoczęciem sezonu 95/96 Jurgen przybył do Monachium z londyńskiego Tottenhamu. Dobra gra przełożyła się na wyniki i Bawarczycy znaleźli się po raz pierwszy w historii w finale „pucharu pocieszenia". Przeciwnikiem było Girondins Bordeaux m. in. z Zidanem w składzie. Pierwszy mecz odbył się w Monachium, gospodarze wygrali go 2-0, a ja nic o nim nie napiszę, bo nigdy tego spotkania nie oglądałem. Inaczej rzecz się miała z rewanżem we Francji. Przed tym meczem Klinsmann miał na koncie 14 bramek zdobytych w sześciu meczach ówczesnej edycji tych rozgrywek i żeby pobić rekord liczby strzelonych goli w jednym sezonie w europejskich pucharach musiał dołożyć jeszcze jedno trafienie. Worek z golami otworzył się w dopiero w drugiej połowie. Najpierw trafił Scholl, później Kostadinov, a dwie minuty po zdobyciu przez Bordeaux kontaktowej bramki lot piłki uderzonej sprzed pola karnego przez Helmera zmienił Klinsi. Tym samym przypieczentował losy konfrontacji i na trwałę zapisał się w historii europejskich pucharów. Niestety w Bundeslidze nie było już tak kolorowo. Wicemistrzostwo musiało wystarczyć kibicom.


Rok 1996 niósł ze sobą kolejne emocje. Związane one były z mistrzostwami Europy rozgrywanymi w Anglii. Niemcy były jednym z faworytów, a Klinsmann ich kapitanem. Dlatego też wczesnym latem tegoż roku zajęty byłem w zasadzie tylko śledzeniem turnieju i zbieraniem nalepek do albumu poświęconego imprezie (taki w zielone plamki, z napisem Euro 96 o ile dobrze pamiętam; miałem nawet zniżkę u kioskarza na nalepki). Niemcy awansowali z pierwszego miejsca w grupie i w ćwierćfinale trafili na Chorwację, którą zwyciężyli 2-1. Następnie miejsce miało wydarzenie wiekopomne. Mecz, z gatunku tych, o których nie można zapomnieć. Dla mnie był to jeden z najbardziej emocjonujących momentów w życiu. Półfinał Anglia-Niemcy. Tam było wszystko. Szybko strzelone bramki, walka, emocje, zmarnowane sytuacje i w końcu karne (http://pl.

Takie mecz nie zdarzają się często. Później odbył sie jeszcze finał, który Niemcy wygrali po złotym golu Bierhoffa, ale nawet tego nie oglądałem, bo byłem akurat z mamą na wakacjach w Krynicy Morskiej i nie miałem dostępu do żadnego telewizora.


W między czasie oczywiście Bayern walczył w Bundeslidze, ale z racji braku Canal + (a wtedy ligę niemiecką pokazywała chyba francuska stacja) nie oglądałem tych spotkań na żywo i w związku z tym nie wiążę z tą rywalizacją żadnych wspomnień. Ich nadmiar natomiast towarzyszy temu, co wydarzyło się w maju 1999 roku. Niestety są to wspomnienia przepełnione negatywnymi emocjami. Po raz pierwszy przeżyłem prawdziwy zawód związany z piłką nożną. Uraz, jaki pozostał w moim trzynastoletnim umyśle po obejrzeniu ówczesnego finału Ligi Mistrzów spowodował, że na kilka lat moje zainteresowanie piłką umarło. Nie oglądałem żadnych meczów, wszystkie numery Piłki Nożnej wypieprzyłem na śmietnik... Sam mecz zaczął się świetnie dla Bayernu. Już w 6 minucie Mario Basler wyprowadził Bawarczyków na prowadzenie. Żeby tego było mało to Bayern przez większość meczu był stroną dominującą, to Bawarczycy w trakcie spotkania trafili w słupek i poprzeczkę, to oni mieli pomysł na grę, to Bayern powinien wygrać, Bayern, Bayern, Bayern!!! Niestety na świecie nie ma sprawiedliwości. Życie to nie bajka. Cały wysiłek poszedł na marne. Wystarczyły trzy ostatnie minuty meczu, dwa rzuty rożne żeby wszystkie moje nadzieje szlag trafił. (http://pl.




W tym miejscu pragnę uspokoić was drodzy czytelnicy (o ile wogóle ktoś to jeszcze czyta). Powoli zbliżam się do końca. Jak już wiecie w maju 1999 moje zainteresowanie piłką stopniało, można powiedzieć zniknęło z powierzchni ziemii. Na dobrą sprawę moja oziębłość wobec futbolu mineła mniej więcej rok, no może półtora roku temu. W międzyczasie Bayern sporo osiągnął. Były mistrzostwa i puchary Niemiec, był triumf w Lidze Mistrzów w 2001 roku, który nawet oglądałem, karierę zakończył Klinsmann... Wszystkie te wydarzenia jednak mnie ominęły. Działy się gdzieś obok, nie budząc mojego zainteresowania. Dopiero stosunkowo niedawno przemogłem się i obejrzałem jakiś mecz w Lidze Mistrzów. Stara pasja zaczęła powoli odżywać. Z ciekawości sprawdziłem na stronie internetowej Bayernu skład drużyny i naprawdę się wzruszyłem widząc w składzie Scholla, Kahna, Zicklera. Przypomniały się stare, dobre czasy, emocje, wycinanie wszelkich wzmianek prasowych o Wielkim Jurgenie. Znowu wciągnąłem się w kibicowanie, któremu co prawda brakuje już dziecięcej fanatyczności i pozbawionego granic uwielbienia dla Idola, ale dalej daje mi ono sporo przyjemności.


Nie ma akapitów, ale to nie z mojej winy. Za wszelkie błędy ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne itd. przepraszam.

Dobra, możecie już się zachwycać





Zmieniony przez - Gronevelt w dniu 2007-09-13 20:13:11
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 14 Napisanych postów 2578 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 8925
Bez wątpienia artykuł nr. 1 w naszym konkursie... Widać że się starałeś, trochę długo się czyta ale warto, no i trochę wspomnień się odrodziło.

Te lata co się przeżywało każdy mecz...teraz tylko kadrę i drużyny Polskie w ważnych potyczkach tak przeżywam, wtedy szedłem przed TV i kibicowałem danej drużynie najczęsciej był to FC Barcelona, Liverpool, rep. pomarańczowych, ManU i kilkanaście innych ekip wielkie emocje przy każdy meczu, dlatego teraz jestem nadpobudliwy i czasem czuję jak boli mnie serce - to od przeżyć w młodym wieku tak wiele przeszłem z "moimi" drużynami.

www.trenuj.com - TRENING PIŁKARSKI !

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

konkurs najciekawszy art.

Następny temat

Managering sportowy (dokładniej piłkarski)

forma lato