Do tej pory cwiczylem duzo na nogi, przysiad, suwnica, prostowanie nóg, uginanie. Nogi mi sie fajnie porozrastaly przez wakacje. Cwiczylem tak jak chcialem oczywiscie wg atlasu cwiczen, jednak dzisiaj pojawil sie maly problem - właściciel siłowni wrocil z wakacji Gdy ćwiczyłem na suwnicy sobie spokojnie z ciezarem 340kg ten do mnie podbija i zaczyna cos tlumaczyc ze robie to zle, bezsensu i moge sie tak nabawic tylko kontuzji kolan (nie prostuje max przy wycisnieciu) chodzilo mu o to ze opuszczam do kąta 90 stopni (jak na rysunku), zrzucil pare talerzy i pokazal zeby dociagac nogi do klatki, podnosic tylek i wypychac tak jakby z plecow. Wg. to calkowicie bez sensu pomimo tego ze jest on ode mnie o te 40kg wiekszy i cisnie dwa razy tyle na klate, ale to calkowicie kloci sie z tym co jest napisane w atlasie cwiczen. Co o tym sadzicie?
Cytaty z atlasu na temat cwiczenia na suwnicy.
"Trenujemy w tempie wolnym lub średnim, pełna kontrola ruchu i ciężaru przez cały czas, ruch kończymy w momencie, gdy nogi uginają w kolanach się pod kątem 90 stopni lub nieco mniejszym, z tego punktu wypychamy ciężar, jednocześnie wypuszczając powietrze."
"UWAGI: Bardzo istotne jest, by nie uginać nóg zbyt mocno, ponieważ grozi to kontuzją-powoduje powstawanie dużych nacisków na kręgi dolnej części grzbietu. Ważnym elementem jest także właściwe oddychanie-stabilizuje ono tułów i pomaga w wykonaniu ćwiczenia-nie powinno się wypuszczać powietrza zbyt szybko-jeszcze przed rozpoczęciem wypychania ciężaru. Nie blokujemy kolan w końcowej fazie ruchu-szkodzi to stawom kolanowym i zmniejsza napięcie mięśni."