Sprawa wygląda tak że kilka tygodni temu zacząłem regularnie machać żelastwem, jednakże bez diety. Wiem że to podstawa dlatego szukam porady...
Problem polega na tym że w każdy dzień mam przerwy w innych godzinach a czasem nie mam ich przez cały dzień. Poza tym nie mam zbyt dobrych warunków żeby się gdzieś "rozłożyć" z jedzeniem w szkole.
Drugi i poważniejszy problem to to że po prostu nie umiem jeść śniadania, każda próba zjedzenia czegoś, nawet włożenia do ust przed południem kończy się odruchem wymiotnym, martwi mnie to z wiadomych powodów.
Jeśli to coś pomoże to przerwy mam w takich odstępach:
PN: Lekcja 9-10:30; Przerwa 10:30-12:00; Lekcja 12:00-15:00; Dom...
WT: Lekcje 12:00-14:30; Przerwa 14:30-14:45; Lekcja 14:45-16:15; Dom...
ŚR: Lekcja 9:00-10:30; Dom...
CZ: Lekcja 10:30-12:00; Przerwa 12:00-12:15; Lekcje 12:15-14:15; Przerwa 14:15-14:45; Lekcja 14:45-16:15; Dom...
PT: Lekcje 9:00-12:30; Dom...
SO: Lekcje 9:00-10:45; Przerwa 10:45-11:00; Lekcje 11:00-13:00
Czy jest w ogóle szansa na zastosowanie jakiejś diety przy tak zróżnicowanych godzinach w których mógłbym coś zjeść? Jeśli nie to jakaś porada może się znajdzie?
Z góry dziękuję za zainteresowanie.