mam taki problem ze po wiekszym wysilku typu jazda na rowerze w gorach lub tez innym trwajacym wiecej niz 2- 3 godziny lub krotszym ale intensywnym, mam ciagla ochote na cukier i ogolnie caly czas jestem glodna. Ostatnio po takiej rowerowej wyprawie zjadlam makaron, troche orzeszkow ziemnych, batona corny i costam jeszce i ciagle bylam glodna:/ dopiero kiedy skusilam sie na duze czekoladowe ciastko z kremem apetyt sie zaspokoil. To samo jest przed okresem ze ciagle jestem glodna i to wlasnie na cukier mam najwiejsza ochote, wiem ze to ponoc normlane ale skad to sie bierze i jak sobie z tym radzic?
Lubie sie zdrowo odzywiac, cwiczyc, slodycze staram sie ograniczac do paru kostek gorzkiej czekolady raz w tygodniu, czasem czesciej:/ ostatnio zrezygnowalanm tez z jogurtow do picia, nie jem tez owocowych jogurtow i wszystkich innych " zdrowych" serkow typu Belriso:), zrezygnowalam tez z mojego ulubionego capucciono gdyz tez zawiera duzo cukru i ogolnie niczego nie cukruje juz od dawna ale dalej nie wiem jak sobie radzic z ta ochota na slodkie. Kiedys juz probowalam calkowicie porzucic cukier ale to strasznia meczarnia jest...
z gory dzieki za jakies rady