Kilka miesięcy temu odkryłam fitness i pomyślałam, że to jest to. Bardzo się wkręciłam, chodzę/lub chodziłam na aquaaerobic, calanetics,tbc (moje ulubione), abt, atc, dance mix - i pomyślałam, że sama chcę być instruktorką, bo to sama przyjemność. I tu pojawił się mój problem - mam chore biodra, przeszłam operację (obniżanie krętarza mniejszego kości udowej) i nigdy nie mogłam i nie będę mogła biegać, skakać i dużo maszerować. Czy w takim przypadku jest sens iść na kurs (czy mnie wogóle przyjmą)? Przyznam, że czasami biodro mnie boli (głównie od zmian temperatury, lub jak je mocno zmeczę), ale ćwiczę min godz około 5-6 razy w tygodniu i daję radę, a zawsze mogłabym prowadzić "lekkie" zajęcia, jak callanetics czy pilates. Co myślicie?
Pozdrawiam,
Zuziaaa