W Sobote, po 3 tygodniach wyszedłem zagrac i kontuzja odnowiła sie po 20 minutach. Ale tak mnie ścisnęło, ze nie dałem rady nie tyle co biegac, ale ledwo chodziłem, nawet nie mogłem kopnąć piłki. Na drugi dzien ledwo dolazłem do koscioła, a teraz chodze, ale nałozenie skarpetek, ogolnie zginanie sie fałszywy ruch robi mi problem i czasem jak zle sie rusze to ból jest nieznosny ... Swieta, praca spowoduje ze najblizszy termin u lekarza bedzie w Poniedziałek. Smaruje kremem FASTUM, narazie średnio pomaga, nie wiem czy wogole pomogl.
Lekko pobolewają całe dolne plecy, ale wszystko skupia się głownie na prawej stronie. Czy mozliwe jest złamanie biodra czy czegos, czy w takim przypadku wogole dałbym rady chodzic ???
Nie uderzyłem sie czy cos, interwencja była taka, ze po prostu nogi zostały, a tułowiem sie przekręciłem. W Sobote tez nic nie robiłem, odnowiło sie to podczas biegania ... Sam nie wiem. Jak do poniedziałku nie przejdzie zaczne sie martwic, jezeli przejdzie to bedzie pewnie znaczyło ze plecy są mocno przemęczone i bede musiał se załatwic zwolnienie z wfu na pierwszy miesiąc ...