Dacheng, imho ponizsze hasla reklamowe nie sa reklama porownawcza.
- Tchibo, podaj to co najlepsze!
- Gilette, najlepsze dla mezczyzny!
A wracajac do reklamy porownawczej i jej podstawa prawnych. Zgodnie z ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 1993 mamy nastepujace definicji tej reklamy:
Reklama umożliwiająca bezpośrednio lub pośrednio rozpoznanie konkurenta albotowarów lub usług oferowanych przez konkurenta, zwana dalej „reklamą porównawczą”, stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami.
Na podstawie tej definicji mozna stwierdzic, ze aby nazwac reklama porownawcza dana reklame, musi byc bezposrednie lub posrednie wskazanie konkurenta. "Wszystko inne co nie nasze" to nie jest bezpredni ani posredni konkurent.
Za to trzeba zwrocic uwage, ze sformułowanie "
najskuteczniejsza sztuka walki" mozna podciagnac pod
czyn nieuczciwej konkurencji (ustawa z 1993r) badz tez
nieuczciwa praktyka rynkowa zgodnie z zapisem, ze kwalifikuje sie tutaj "reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego
decyzję co do nabycia towaru lub usługi".
I w tym momencie dochodzimy do sedna tej kwestii, mianowicie czy uzywanie slowa "najlepsza" rzeczywiscie wplywa na decyzje klienta o wyborze tego produktu.
Dla mnie akurat jest jasne, ze przedrostki "naj" sa chwytem marketingowym i dlatego nie wplywaja moja decyzje. Tak samo jak kawa Tchibo moze mi nie smakowac, mimo ze jest "najlepsza" wg. reklamy.
Z drugiej strony nie mozna wykluczyc istnienia osob, ktore bezkrytycznie podchodza do takich reklam i rzucaja sie na produkty okreslone jako "najlepsze". W tym momencie takie sformulowanie wplynie na decyzje klienta.
Nie znam niestety praktyki prawnej w tym zakresie, wiec nie wiem czy ten zapis odnosi sie do wprowadzania w blad ogolu ludzi (ktorzy raczej nie wierza w reklamy typu "naj"), czy tez dotyczy dowolnej grupy osob, ktora to w ten czy w inny sposob moze zostac zmanipulowana.