Ćwiczę już prawie rok bez większych odstępów na regenerację.
Czasem odpadał tydzień ćwiczeń z powodu jakiejś choroby czy wyjazdu, ale nigdy przerwa nie trwała więcej.
W ostatnim tygodniu zauważyłem spadek (około 10 kg) na ławce prostej.
Wcześniej wyeliminowałem ją całkiem i robiłem skos, sztangielki i przenoszenie sztangielka, bo od dłuższego czasu nie było efektów na prostej.
Mój aktualny plan (mniej więcej):
Poniedziałek:
klatka(3 cwiczenia ciężkie) biceps (dwa ćwiczenia ciężkie) triceps (dwa ćwiczenia ciężkie).
+brzuch + przedramie
Środa:
plecy (3 cwiczenia ciezkie), barki (wyciskanie sztangi, sztangielki bokiem, w opadzie), nogi (przysiad/suwnica, przodem maszyna, łydki) + kaptury +brzuch
Piątek:
Powtórka z poniedziałku (lekko).
Następny tydzień polegał na zamianie poniedziałkowego i piątkowego treningu na środowy. itd.
Co robię źle?