W zeszły poniedziałem przybiłem pierwsza ampułke winka, w środe drugi strzał i po południu byłem troszke osłabiony. Wziąłem gripex przespałem się i wstałem jak nowo narodzony. Jeszcze zdążyłem na 19 na siłke skoczyc:) Na treningu miałem normalnego powera ale po siłowni zaczęło mnie strasznie "łamać" w kościach i mięśniach. Dostałem typowych grypowych dreszczy. Okazało sie że mam ponad 38 stopni gorączki.
I tak przez dwa kolejne dni utrzymywał mi się niewielka gorączka.
Oczywiście więcej strzałów nie biłem, dziś (minął tydzień) przywaliłem razno strzała i juz czuje, że znowu zaczyna mnie łamać w kościach....
Tak więc nie na moje oko, organizm próbuje walczyć z substancją.
Wiem że niektórzy maja podobne objawy rozpoczynając cykl na teściu,(ja winko łącze jedynie z metką i masą supli z Olimpu)
Do tego dochodzi bardzo silny ból w udzie (waliłem w udo). Ból na tyle dokuczliwy że utrudnia mi normalne chodzenia, przez co musze chodzić na sztywnej nodze(wiem że po winku strzały sa bolesne- ale aż do tego stopnia?).
tak więc czy ktoś miał podobne odczucia- czy przeczekać ten okres "aklimatyzacji" do winka i po jutrze przybic kolejnego strzła, czy wypie*rzyć wszystko do kosza?