Anonim
wiem, tu chodzi o to, że ja musiałam się baardzo namęczyć, żeby schudnąć. bo chudłam w warunkach zaburzeń hormonalnych, zresztą, wiem, że było to głupotą. czasem mam takie bez sensu myśli, że już mi się nie uda schudnąć, jak przytyję, itp. idiotyczne to, sama się z tego śmieję, bo to żaden problem - gorzej, jak ręki, czy nogi nie masz.... chyba dojrzałam do tej decyzji, żeby dać sobie spokój z redukcją. oczywiście, ja chciałam trzymać stały bilans i umiem sobie powiedzieć dość, tylko, że jak teraz utyłam, to mnie kusić zaczęło. z drugiej strony, wcześniej tak mi na tym nie zależało, dopiero, jak zaczęłam tak puchnąć, że nie mieściłam się w ciuchy, to zaczęłam zabawę z ostrą redukcją. a to wszystko ta retencja wody. zreszta, byla na sfd tez taka kobitka, ktora z tym samym problemem sie borykala, jak znajde link, wkleje.
potrzebuje tylko teraz Twojej rady - co robic, zeby juz nie tyc, poza trzymaniem teoretycznego zerowego bilansu? jesli bede spalala cala glukoze, ktora spozyje, to nie bedzie tak istotne, czy przekrocze 100-200kcal? nie chce juz tylko tyc. i rozumiem, ze obcinac bardziej wegli nie powinnam? dzis przetestowalam low carba na sobie, tzn, wczesniej jadlam tez malo wegli, ale i mniej tluszczy i wiecej bialka - czyli pewnie sobie glukoze organizm produkowal. czy pozostac przy tych 100g wegli okolotreningowo i jesc mniej bialka i wiecej tluszczu (bardzo dobrze sie czuje na takiej diecie), czy taka rewolucja w organizmie tez bedzie zbyt obiazajaca? wiesz, najgorszy problem jest w tym, ze nie znajde normalnego lekarza, ktory mnie nie wysmieje i potraktuje serio to, co mowie, moje objawy. bo to gonienie w pietke, jak lekcewazy to, ze mowie, ze puchne, wazy mnie ciagle, ten facet chyba jest jakims fanem teorii, ze BMI o wszystkim swiadczy... a u mnie bmi wychodzi dobre, tylko, ze z woda w organizmie to wiesz, jak to jest. a jak mowie, ze puchne, ze nie czuje ciala, to mnie do psychologa odsyła. zreszta, z tego, co widze, w internecie pisza kobitki, ze je tez tak lekarze zbywaja. Chcialam isc do sportowego lekarza, no, ale, z kolei, co on mi powie, skoro endokrynologiem nie jest... w Polsce wszystko jest zacofane jeszcze, jest duza niewiedza. Dlatego szukam porady wlasnie na forum i dzieki Ci, raz jeszcze, ze mi odpisujesz i madrze radzisz. Musze rozsadkiem sie kierowac, bede miala czas teraz na rozplanowanie mojej przyszlej redukcji, tak, zeby byla przemyslana i bezpieczna. Jesli mozesz, to mi tylko napisz, jak z tym obecnym odzywianiem mam zrobic - bo ruchu zmniejszac chyba nie musze (i nie chce), jesli nie bede sie glodzic.
potrzebuje tylko teraz Twojej rady - co robic, zeby juz nie tyc, poza trzymaniem teoretycznego zerowego bilansu? jesli bede spalala cala glukoze, ktora spozyje, to nie bedzie tak istotne, czy przekrocze 100-200kcal? nie chce juz tylko tyc. i rozumiem, ze obcinac bardziej wegli nie powinnam? dzis przetestowalam low carba na sobie, tzn, wczesniej jadlam tez malo wegli, ale i mniej tluszczy i wiecej bialka - czyli pewnie sobie glukoze organizm produkowal. czy pozostac przy tych 100g wegli okolotreningowo i jesc mniej bialka i wiecej tluszczu (bardzo dobrze sie czuje na takiej diecie), czy taka rewolucja w organizmie tez bedzie zbyt obiazajaca? wiesz, najgorszy problem jest w tym, ze nie znajde normalnego lekarza, ktory mnie nie wysmieje i potraktuje serio to, co mowie, moje objawy. bo to gonienie w pietke, jak lekcewazy to, ze mowie, ze puchne, wazy mnie ciagle, ten facet chyba jest jakims fanem teorii, ze BMI o wszystkim swiadczy... a u mnie bmi wychodzi dobre, tylko, ze z woda w organizmie to wiesz, jak to jest. a jak mowie, ze puchne, ze nie czuje ciala, to mnie do psychologa odsyła. zreszta, z tego, co widze, w internecie pisza kobitki, ze je tez tak lekarze zbywaja. Chcialam isc do sportowego lekarza, no, ale, z kolei, co on mi powie, skoro endokrynologiem nie jest... w Polsce wszystko jest zacofane jeszcze, jest duza niewiedza. Dlatego szukam porady wlasnie na forum i dzieki Ci, raz jeszcze, ze mi odpisujesz i madrze radzisz. Musze rozsadkiem sie kierowac, bede miala czas teraz na rozplanowanie mojej przyszlej redukcji, tak, zeby byla przemyslana i bezpieczna. Jesli mozesz, to mi tylko napisz, jak z tym obecnym odzywianiem mam zrobic - bo ruchu zmniejszac chyba nie musze (i nie chce), jesli nie bede sie glodzic.
