Wczoraj (nieco ponad 24h temu) na WF robiliśmy sobie 'sparingi' bokserskie bo kumple przynieśli rękawice. Niestety, ale zgasiłem na głowę 2 dosyć potężne sierpowe (z lewej strony). Po pierwszym sierpowym poczułem, że mnie zachwiało (miałem przez chwile problem ustać na nogach), ale bardzo szybko wszystko wróciło do normy. Drugi sierpowy trafił prost w moje lewe ucho. Byłem przez chwilę ogłuszony, po krótkim czasie słuch wracał do normy, jednak dźwięki wydawały się być jakoś "tłumione" mimo to je słyszałem. Byłem pewien, że minie to po jakimś czasie i się tym nie przejmowałem. Dzisiaj zauważyłem, że coś dziwnego dzieje się z moim słuchem. Ogólnie rzecz biorąc słyszę ok, ale odczuwam w głowie coś w stylu "szmerów/szumienia/tłumienia dźwięku/echa". Jeśli ktoś mówi do mnie z bliska to ok, ale wraz ze wzrostem dystansu, jakość mojego słuchu się pogarsza. Te szmery i zakłócenia są szczególnie zauważalne jeśli słyszę niskie "tony" np. bass, zauważyłem to słuchając hip-hopowych kawałków z takimi podkładami... Czasami wydaje mi się, że słyszę tak jakbym był pod wodą.
Czy to minie z czasem? Chyba będę musiał zaplanować wizytę do laryngologa, ale chciałbym wiedzieć czy to będzie konieczne...
Może ktoś wie co mi dolega?