Mam taki problem. Od jakiegoś tygodnia zauważyłem, że spadł mi apetyt. Takie coś jak citropepsin na mnie nie działa bo miałem z tym "specyfikiem" styczność. Ćwiczę od 5 miesięcy. Waga poszła z 57,5 na 65 z tym, że ten wzrost zakończył się pod koniec 4 miesiąca a teraz stoję w miejscu ciągle. Wcześniej trenowałem FBW a teraz przerzuciłem się na Split 2x w tygodniu każda partia. Profesjonalnej diety nie posiadam ale jem regularnie 5 posiłków dziennie dość zróżnicowanych ( białko na noc, węgle przed i po treningu, mam też gainera). I teraz moje pytanie :D
Czy takie jedno piwko w celu zwiększenia apetytu w porze gdy wiem, że muszę coś zjeść ale najzwyczajniej mój żołądek myśli inaczej to zły pomysł? Jedyne wiadome mi źrodło "zassania" to piwo