Nani
Rothen - nie wiem czy dokładnie wszystko czytałeś ale prawie wszystko co teraz napisałeś pokrywa się z tym co pisałem. Tzn trening siłowy działa katabolicznie - tak - i dlatego pisałem że w mojej opinii zestaw carbo/vitargo+bcaa+gluta+aminy proste(hydrolizaty) to najlepsze wyjście po treningu. Więc aeroby po treningu bez antykatabolików są bezsensowne. I tak samo jest na czczo. Czyli w 3 pierwszych punktach się zgadzamy.
W tym miejscu zacytuje(cytat z tego tematu) moderatora działu odchudzanie - " Bzdury gadasz Nani. Po treningu robi się normalnie aeroby, a osoby z niskim BF biorą po prostu BCAA. Aero po treningu są bardzo dobrym sposobem na palenie fatu. "
Fakt w 100% nie wczytywałem się w temat, skoro się zgadzamy to dobrze
Punkt 4 - fakt najlepiej w dni nie treningowe, jeśli jednak ktoś chce zejść do naprawdę niskiego BF to nie wystarczy te 3-4 w tyg aero a trzeba częściej. Wówczas w dzień dzień treningu siłowego robimy aeroby. Najlepiej pomiędzy posiłkami je gdzieś zrobić, ale nie każdy może na to sobie pozwolić(czasowo), więc siłą rzeczy ludzie robią po treningu siłowym. I wtedy zestaw wymieniony wyżej przeze mnie będzie niezbędny.
Również się zgadzam, bo schodząc np do 6% BF tradycyjne metody nie starczą. Jednak należy wiedzieć, że przeciętny kowalski zanotuje wielkie spadki mięśniowe, zdrowotne przy schodzeniu do takiego poziomu fatu. Oczywiście osoby odpowiednio wspomagające się (czytaj zawodowcy) dojdą do tego w owiele mniej "bolesny" sposób. Jednak dla takiego "mnie" schodzenie do niskiego bf jest bezcelowe, wole już mieć to dajmy na to 12% i dużo więcej mięśnia. W każdym razie jak najbardziej się zgadzamy.
Punkt 5 - ok, Ty masz swoje zdanie co do białka po treningu ja mam nieco inne. Ważne żebyśmy obywaj byli zadowoleni z osiąganych wyników sportowych
Dokładnie jak piszesz. Są różne sposoby na obdarcie kota ze skóry. Różne organizmy różnie reaguje na wszelkie bodźce i nie ma złotego środka. A czasem zdarza się i tak, że jeden woli "ciąć drzewo zwykłą piłką ręczną, a inny zaś użyje piły mechanicznej". A dyskutować można zawsze
Przy tym uczymy się i my i osoby czytające
Punkt 6 - diety ketogeniczne rządzą się nieco innymi prawami, tam specjalnie wypłukujemy glikogen z mięśni. I wprowadzamy organizm w stan ketozy - kiedy organizm wykorzystuje jako energię ketony(substancje powstałe przy niepełnym spalaniu kwasów tłuszczowych) oraz kwasy tłuszczowe z komórek tłuszczowych. Doświadczone osoby świetnie się na nich zredukują ale masy raczej nie zrobią.
Tak no odmian tych diet tłuszczowych jest wiele CKD, NKD, TKD, UD i wiele wiele innych. Polonizowałbym czy da się zrobić mase mięśniową czy nie. Dla osób z małą odpornością insulinową i z tendencjami do łapania tłuszczu są one ciekawym rozwiązaniem. Skoro będzie bilans dodatni to i masa będzie szła, choć zdaje sobie sprawę, że pozbawiajac się węglowodanów, albo inaczej ograniczając je do minimum pozbawiamy się działania insuliny - jakby nie patrzeć hormonu najbardziej anabolicznego.
Owszem ludzie robią mase na dietach z zaniżoną ilością ww, ale zaniżoną 1,5-2g ww na kg masy ciała a nie na dietach CKD. Poza tym mało kto to zrobi, przyrosty są bardzo powolne jednak dobrej jakości. Swoją drogą muszę się doszkolić jak to do końca jest z tą masą na małych ilościach ww
Teraz dopiero doczytałem drugą część także niejako wyżej odpowiadałem na to co tutaj jest. Poczytaj o dietach tłuszczowych, ciekawa opcja, choć nie każdy dobrze je znosi. Widze, że podobnie jak ja uprawiasz piłkę nożną to też w takiej sytuacji dieta gdzie główne źródło energetyczne stanowią węglowodany będzie lepszym rozwiązaniem. Choć pewien trener drużyny kolarskiej wypowiadał się na temat diety, i przed np. mistzostwami świata pewni kolarze kilka dni przed zawodami nie jedzą węglowodanów, a potem 2 dni przed zawodami jedzą je w sporych ilościach w celu nadkompensacji glikogenu w mięśniach. Celem tego zabiegu jest jak największe zmagazynowanie glikogenu w mięśniach, bo organizm któremu podawane są systematycznie węglowodany nie czuje potrzeby magazynowania ich do maksimum co jest dość oczywiste.
A co do wykładowców to biorę to pod uwagę, ale wydaje mi się że akurat Ci wykładowcy nie są jeszcze aż tak starej daty i ciągle poszerzają swoją wiedzę
Tak powinno być i wierze na słowo że u ciebie tak jest
, choć zapewne wiesz że nie zawsze tak jest, bo często ja osobiście spotykam się z takimi "fachowcami" do spraw diet czy treningu, że aż uszy parzą od starości i mityczności podawanych przez nich systemów dietetycznych czy treningowych.
Zmieniony przez - Rothen w dniu 2010-02-14 01:41:52