Spotkałam się tutaj z opiniami, że wystarczy jeść aby tyć i najlepiej ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Ale chyba nie wszyscy spotkali choć jeden przypadek człowieka bardzo chudego, który pochłaniając wszystko w każdych ilościach, zjada 3 krotne dzienne
zapotrzebowanie kalorii innego przeciętnego człowieka i nadal jest chudy jak szczypiorek. Dlatego też polecanie takim ludziom czegoś na zwiększenie łaknienia wydaje się bezzasadne.
Poza tym jeśli ktoś waży 66kg przy 190cm, to normalną rzeczą jest że najbliżsi mają prawo się o niego martwić. Bo wygląda słabo i niezdrowo, a przy drobnym zmęczeniu ma zapadnięte policzki i ciemne cienie pod oczami. Jeśli ktoś uważa że to kwestia niańczenia czy traktowania jak dzidziusia to jego sprawa. Kolegami też bym się nie przejmowała, bo na pewno nie czytają forum przeznaczonego dla "Karków".
Niektórzy piszą, że odżywki nic nie zdziałają, tzn. jak rozumieć reklamy producentów, że na niektórych gainierach, można przytyć kilka kilogramów w m-c, które poddane obróbce na siłowni zmienią się w sprężyste mięśnie. Tutaj akurat nie o mięśnie chodzi wystarczy lekka oponka, zresztą przy takim wzroście i takiej wadze będzie ona minimalna.
Co do tych 4 kg w tydz., to sama nie wiem co to jest zastanawiam się też jak szybko można zgubić kg złapane na suplachch i czy suple same w sobie są szkodliwe?