ok może po prostu przybliżę wam swoją dietę, nie jedząc mięsa i nie znając odpowiednich zamienników na przykładzie dnia dzisiejszego:
śniadanie:
sałatka z jabłka, pomarańczy, grejpfruta, posypane rodzynkami, kilka kęsów jogurtu owocowego jogobella (lubię tak zostawiać jedzenie na później i resztę dojeść np wieczorem)
2 śniadanie:
serek wiejski i 2 kromki pieczywa chrupkiego żytniego sonko
obiad:
gotowane warzywa z paczki (mieszanka), ok. pół opakowania z ziołami
kolacja:
pół grahamki z małą ilością masła i reszta jogurtu z rana
Tego typu jadłospis utrzymuje się od kilku dni. Kilka tygodni temu zwiększyłam znacznie ilość spożywanych jogurtów i serków, i wychodziło np że wypijałam 500g jogurtu pitnego, zjadałam serek wiejski, jeszcze jakiś inny jogurt a na obiady występował ryż na mleku berliso lub owoc. Chciałam zrezygnować z jedzenia chleba i zastąpić jogurtami mięso, ale wiem że to był zły sposób, więc go porzuciłam.
Co było jeszcze wcześniej? Różnego rodzaju
papki typu owsianka, musli, chleb z almette i pomidorem, owoce. Mięso bardzo okazjonalnie z wiadomych powodów. Jadłam musli, ciemne pieczywo, owsiankę, kupowałam sobie takie chrupki z błonnikiem, mając nadzieję że ureguluję sobie pracę jelit, przemianę materii. Niestety, po tym podobnie jak po mięsie nie czułam się dobrze. Miałam po nich zaparcia (paradoksalnie), choć wszędzie czytałam że to takie zdrowe. Występowały bóle brzucha w tym żołądka i jelit.
Najlepiej chyba czułam się po kanapkach z serkiem i owocach, ale przecież nie można jeść tylko tego. Poza tym chcę zrezygnować z jedzenia chleba.