wiec skrecilem sobie kostke w sobote 27go;)
na treningu w kosza spadlem na noge obroncy przy zbiorce;/
-bol straszny (a mialem juz 2 skrecenia)
-wielka opuchlizna jak widac na zdjeciu
-nie dalo rady nawet stanac na nodze
oczywiscie wiadome ze torebka stawowa uszkodzona itd.
ale jako ze jestem troche glupi nie pojechalem na pogotowie.
-pierwsze 2 dni nie moglem nawet stanac na kostke..bol straszny...oklady altacetu...masc metindol i orteza zero ruchu;)
-3 dzien przelom-zaczynalem juz cos kicac i ruszac noga!bol okropny no ale wkoncu to ja i rozciagalem noge;)
-5 dzien!sroda...poszedlem juz sam jakies 500metrow do lekarza!lekko utykajac ale sam!
noga zrobila sie sina....lekarz ogladnal...i pyta sie kto mnie przywiozl....ja mowie ze sam przyszlem...a ten ze ja juz moge chodzic?!
-6 dzien!gralem juz na treningu w kosza...biegalem..lecz niestety o skakaniu i sprincie moglem jeszcze zapomniec;)
a teraz dzisiaj!
10 dzien...a ja moge biegac...skakac...siniaki prawie poschodzily...ruchomosc nogi mam tak w 90% i z dnia na dzien coraz lepiej...
a teraz zdjecia:)
czy wszystko wg was idzie w dobrym kierunku?;)
dziwie sie ze tak szybko to wyleczylem dlatego az tutaj o tym napisze...
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e39c43326d9aab6e.html
dzien 1!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d542c1064bee548.html
dzien 3!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7d48baeba2c53a0f.html
dzien 10!
nie wiem jakby to bylo gdybym ja mial w gipsie;)