Co do tych jeszcze przykładów jakie podałem wyżej-szczególnie przypomina mi sie pewien osobnik, z którym rozmawiałem...koleś trenuje 10 lat, rekord na płasko bodajże 180kg...duży jest na pewno...
Ale-przysiadów ze sztangą nie robił nigdy, martwego ciągu też. Dlaczego? Bo uwaza, ze te ćwiczenia to tylko kontuzje...i że rośnie bez nich. No genialne myślenie-ale jakby je wykonywał, to mógłby miec jeszcze większe postępy? Skoro omija dwa najwazniejsze,
złote cwiczenia, najbardziej dające wycisk całemu organizmowi....Zresztą po 10 latach treningu wiele osób ma lepsze wyniki.
Ale starczy tego offtopa i filozoficznego dyskursu-bo będzie trzeba zmienić nazwę tematu, a my jeszcze zaśmiecimy forum, a to...niedopuszczalne.
Co do wyciskania leżąc-przestałem dbac o wynik w tym boju....Miałem dużą stagnacje, a wtedy, kiedy zmieniłem metody/ćwiczenia i jednocześnie przestałem to ćwiczenie traktować prestiżowo-w końcu coś ruszyło do przodu. Poza tym ciężko się porównuje rekord w tym ćwiczeniu-skoro większośc osób na siłowni wykonuje je źle i ciśnie barkami i tricepsem, a nie klatką, albo wykonuje[na rekordach-a to bez sensu oszukiwac samego siebie]wszelkie odklejania tyłka i odbicia od klatki...Więc przestałem tak na to patrzeć.
Ale cóż-za parę miesięcy myślę, ze wrócę do treningu stricte siłowego, to wtedy może będe się oglądał za wynikiem tutaj...