Mam takie wrażenie, że pytając robię wielką głupotę, bo pierwsze odpowiedzi będą w stylu "najpierw poćwicz w domu i wyrób kondycję" bo chcę czegoś, do czego się nie nadaję za bardzo, ale co tam.
Mam 20 lat. Nie trenowałam niczego, ba, jestem osobą niezbyt sprawną fizycznie tak szczerze mówiąc. Co nie zmienia faktu, że mimo słabej kondycji i ogólnych zdolności ruchowych czuję potrzebę rozruszania się. Nie wiem skąd się wziął ten pomysł, ale zastanawiałam się nad jakimiś 'sztukami kopanymi'. Zastanawiam się tylko, czy dopasować sobie jakąś SW i szukać dość początkujących grup we Wrocławiu, licząc na to, że na treningach poprawię kondycję, czy to jednak za dużo. Zdaję sobie sprawę jak to wygląda: nie trenuję nic, całe dzieciństwo i wfy to 'bycie ostatnim' i nagle zachciało mi się trenować :P Co z tego, że mam marzenie, ale jak to realnie wygląda? Czy na treningach można spotkać takich ludzi totalnie początkujących? Jak to wygląda z zajęciami, często można się natknąć na coś, co by było takim mega wstępem? Boję się sytuacji, gdy znów będę dawać z siebie wszystko, a dosłownie nie będę mogła się ruszać gdy inni będą wciąż w formie. Tylko, że kurde naprawdę chcę...