Przejrzałem dziesiątki postów na róznych forach i nigdzie nie znalazłem rozwiązania mojego problemu.
Zacznę może nudno, ale opowiem co nieco o sobie. Nigdy, ale to nigdy nie ćwiczyłem fizycznie. Z wykształcenia jestem programistą, całe zycie przesiedziałem przy komputerach i wielkich maszynach :) Ruch sprowadzał się do biegania po korytarzach wielkich firm :)
Teraz, na 'stare lata' (mam 27 lat) próbuję to troszeczkę naprawić. Mam co nieco kasiury i urządziłem sobie w domu taką 'prymitywną' siłownię, w stylu ławeczka, zestaw obciążników, gryf, etc. Kupując zestaw w sklepie pomyślałem, że na początek 2x 15 kg + gryf to spokojnie wystarczy. Po pierwszych ćwiczeniach na moim domowym zestawie (godzina ćwiczeń, leżąc płasko i wyciskając sztangę) miałem zakwasy prawie 7 dni. Nie mogłem ruszyć ręką, nogą, niczym. Poczytałem trochę i klepnąłem się w czoło... dałem mięśniom odpocząć...
Teraz, próbuję ponownie i - kompletnie nie mam siły udźwignąć w/w sztangi. Kupiłem więc obciażniki 2x5 kg - aby 'rozćwiczyć' trochę mój brak mięśni. Problem w tym, że kompletnie nie mam siły, aby nawet to maleństwo podnosić. Po serii 10 uniesień praktycznie padam.
Niech mi ktoś doradzi jak z tego wyjść. Mieszkam w małym mieście, nie mamy tu siłowni, a nie widzi mi się gnać 50 km co drugi dzień do dużego miasta tylko po to, aby poćwiczyć.
Budżet nieograniczony :)