Mam do Was ogromną prośbę o naprowadzenie mnie na prawidłowy tor przy mojej redukcji. Tak pokrótce powiem, że jakieś 3 lata temu zaczęłam się odchudzać z naprawdę dużej wagi (przy 164 cm wzrostu ważyłam 81 kg) i zeszłam do 59 kg. Proporcje są jednak po prostu straszne, bo wg wagi bf jest na poziomie 35% i to naprawdę widać... Czasami tyłam znowu, ale to tylko z własnej winy, jednak od dłuższego czasu dzielnie walczę dalej o smukłą sylwetkę i waga jest stabilna na tym poziomie. Problem jest jednak taki, że po prostu utknęłam. Waga stoi od dłuższego czasu i nie rusza się kompletnie. W przeciągu ostatnich 3 miesięcy odżywiałam się.. hmm.. po prostu zdrowo. Ok. 1700-1800 kcal, 5-6 posiłków dziennie, dużo białka, węgle tylko o niskim IG. Do tego ćwiczenia siłowe, bieganie, a jak to nie pomagało to zaczęłam robić 60-dniowy program Insanity Challenge (40 min interwałowego treningu 6x w tygodniu. Robiłam przez jakieś 20 dni), który też przynosił średnie rezultaty. Kolejne podejście zaczęłam z nową dietą od początku maja, z ćwiczeniami od jakiegoś półtora tygodnia (wcześniej przerwałam ze względu na wypadek, żeby nie było że leniuch ze mnie... ;) Stąd też przerwa w Insanity). Przyznaję, że pokusiłam się na skorzystanie z czyjejś rady i drastycznie obcięłam węglowodany na rzecz tłuszczu, co niby miało mi pozwolić ruszyć się z miejsca. Przez miesiąc na samej diecie spadło może 0,5 kg... Teraz ruszyłam z ćwiczeniami, ale nie wiem czy coś to zmieni czy nie... Robię 30-40 min intensywne treningi ze strony Bodyrock, do tego czasami rolki lub bieganie. Szczegółowo ten mój jadłospis wygląda tak:
I POSIŁEK:
-3 jajka
-pomidor
-10 g masła
II POSIŁEK:
-65g tuńczyka w oleju
-2 marchewki
-10 g oliwy
III POSIŁEK:
-filet z kurczaka 100g
-jajko
-smalec 15g
-kapusta
IV POSIŁEK:
-3 kabanosy
V POSIŁEK:
-50g orzeszków ziemnych
-jabłko
RAZEM wychodzi mniej więcej B 107, T 124, W 34, kcal 1669
Oczywiście nie jem tak samo każdego dnia, ale proporcje wartości odżywczych są w zasadzie zawsze niemal takie same... I teraz pytanie: czy to ma sens? ;) Czy taka dieta dla mnie rzeczywiście przyniesie jakieś rezultaty czy jest błędnie zrobiona? Bo przyznaję, że przy obecnej większej ilości węgli i ćwiczeniach też średnio szło... Radzicie jednak wrócić do węgli, czy dobrze mi poradzono?
I teraz drugie pytanie: co z treningiem? Bo waham się czy wrócić do tradycyjnej kombinacji treningów siłowych i aerobów, czy spróbować HIITa, czy treningi o których wspominałam (o ile ktoś kojarzy te filmiki) również mają sens?
Przyznaję, że już trochę brakuje mi sił i pomysłu na to wszystko, więc będę wdzięczna za jakiekolwiek nawet najbardziej krytyczne komentarze :)
Płeć: Kobieta
Wiek: 25
Waga: 59
Wzrost: 164
Obwód klatki: 92
Obwód ramienia: 24
Obwód talii: 69
Obwód uda: 54
Obwód łydki: 34
Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: 35%
Aktywność w ciągu dnia: praca
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: obecnie 4 razy w tygodniu ćwiczenia interwałowe
Odżywianie: póki co głównie produkty białkowo-tłuszczowe.. Już tyle rzeczy odrzucałam z powodu diety, że jestem otwarta na zmiany
Cel: szybka redukcja
Ograniczenia żywieniowe: brak
Stan zdrowia: bd
Preferowane formy aktywności fizycznej: jestem otwarta na wszystko poza pływaniem ;) ze sprzętu typowego do ćwiczeń siłowych dostępne jedynie hantle, ławeczka, ławeczka do brzucha, sztanga i talerze. Wszelkie aeroby jak najbardziej ok. Treningi potrafiłam robić nawet 6 razy w tygodniu, ale nie ukrywam, że wolałabym 4-5. W zależności od dnia do 1,5 h czasu, ale najlepiej godzinne.
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: wcześniej czasami jakieś spalacze lub białko, ale obecnie nic i ze względów finansowych wolałabym żeby tak zostało ;)
Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: jw
Stosowane wcześniej diety: zbilansowana i stosowałam niektóre zasady diety Montingaca