Szacuny
9
Napisanych postów
1921
Wiek
49 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
14221
cała rzecz jednak w tym, że ci wietnamscy instruktorzy od wielu lat całkiem dobrze mówią po polsku i z przekazem nie mają problemu, a stylu Vo quen uczy nieprzerwanie od 30 lat ten sam Wietnamczyk , który zna język polski po jakichś 25 lat. Zdarzyło mi się go poznać wiele lat temu i zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie, tak samo jak to co prezentował.
Co do Nama, to może nie powinienem, ale on jak przyjechał do Polski to podobno raczej "gimnastykę" jakaś robił. Kiedy skapował się, że że jest bum na SW, zaczął jeździć do innych Wietnamczyków i się "douczać" - tak słyszałem od wielu ludzi i to od wielu lat. To czego obecnie uczy, to zbieranina rożnych rzeczy, ze sportowym wu shu na czele.
Szacuny
2
Napisanych postów
225
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1047
Hm, co do Nama mozliwe, az tak dobrze jego historii nie znam, czasow kiedy tu przyjechal po prostu nie moge pamietac ;)
"cała rzecz jednak w tym, że ci wietnamscy instruktorzy od wielu lat całkiem dobrze mówią po polsku i z przekazem nie mają problemu"
Dlatego szkoly Vo Quyen nie ruszam, choc poczatkowo mi sie cos wyrwalo, ale od razu (po 2 minutach) odwolalem i przeprosilem - przejezyczenie, noc i pospiesz.
Z kolei kilku innych nauczycieli wietnamskich w Polsce nie ma od 25-30 lat. Co do niektorych nawet nie wiadomo jak naprawde sie nazywali, eh, jak sie NAPRAWDE nazywali bo uzywali pseudonimow (ze wzgledu na to ze lamali prawo polskie jak i wietnamskie, w polsce do polowy lat 80 cwiczenie kung fu nie bylo mile widziane przez wladze, w wietnamie zdaje sie podobne zakazy zniesiono o ile sie nie myle w 82 roku).
Yang jezeli nie masz nic przeciwko wolalbym ten watek pociagnac w prywatnej korespondencji niz tutaj na publicznym forum...
Szacuny
2
Napisanych postów
225
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1047
Historia "wietnamskich przekazow" w Polsce to w ogole ciekawa sprawa. Jednego z nazwijmy to wietnamskich instruktorow nawet wietnamska sluzba bezpieczenstwa (dzialajaca przy ambasadzie wietnamskiej) zgarnela spod bloku i wywiozla hen daleko ;)
Moj szacunek mimo wszystko budzi to z jakim poswieceniem i to w jakich okolicznosciach (atmosfera strachu) wietnamczycy uczyli swoich rodzinnych/wioskowych sztuk walki polakow. Nie przesadze jezeli powiem, ze czesto wygladalo to niemal jak w filmach szpiegowskich.
Wspomniamy tutaj Nam, przez poltora roku ukrywal sie przed sluzbami polskimi i wietnamskimi, o czym mowi w wywiadzie na youtube.
Co ciekawe, tych nauczycieli na pomorzu bylo sporo (glownie studenci na wymianach w latach 70 i 80). Czasami o takich zajeciach wiedziala mala grupka ludzi, ktorzy po wyjezdzie swoich wietnamskich nauczycieli (wierzcie lub nie) do dzisiaj praktykuja te metody walki, ale nie ucza ich nikogo (zreszta dzisiaj nie ma juz na to takiego zapotrzebowania, co innego jest na topie).
Dluga historia, niezbadane opowiesci, a zasluguja co najmniej na jakas ksiazke...
Szacuny
9
Napisanych postów
1921
Wiek
49 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
14221
to prawda - niejeden film szpiegowski to popłuczyny przy tym w jaki sposób Wietnamczycy uciekali swoim przed powrotem do rodzinnego kraju, jak im pomagali Polacy, i jak ich ścigała bezpieka. Nam jest tu dobrym przykładem, a jego historia dobrym materiałem na film. Sam w sumie mógłby siebie zagrać bo aktorem jest, i można go zobaczyć w większości filmów polskich, gdzie jest rola dla Azjaty.
Problem z nauką SW od Wietnamczyków w tamtym czasie był taki, że ichniejsza bezpieka skrupulatnie ich piłowała, za byle co można było wrócić do kraju na wojnę. To wymuszało ukrywanie się, i zmiana częsta miejsca pobytu. W zwiazku z tym często nigdzie nie byli na tyle długo, by kogoś więcej nauczyć. Sporo wtedy było ćwiczących kilka miesięcy, co przychodzili na trening, a tu instruktor był już 300 km dalej.
Sam to znam raczej z opowiadań, ale jest sporo ludzi co mogło by napisać książkę na ten temat. Problem w tym, że nie wiadomo czy ta książka byla by bardziej dokumentalna, czy sensasyjno- szpiegowska ;)
Szacuny
2
Napisanych postów
225
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1047
Mozesz mnie nazwac malkontentem, ale nie bylbym soba gdybym nie zaznaczyl pewnych rzeczy. Trzeba pamietac, ze wietnamscy instruktorzy w tamtych czasach nie byli zadnymi mistrzami, w ogole byli to w wiekszosci stosunkowo mlodzi ludzie (do 30 i moze niewiele powyzej). I to co "oferowali" bylo roznej jakosci i w roznym stopniu "pelne". Bywali tacy, ktorzy nauczali prawie "pelnych" systemow (jak hu lung pai - long ho), i tacy co cos tam gdzies lizneli bo ich wujek w wietnamie czegos nauczyl, tudziez poznali kilkanascie technik podczas sluzby w wojsku. Jak ty czy ja pisalismy to wyzej, wszyscy sie kamuflowali, wiec do konca nie wiadomo ile tych "przekazow" zostalo wprowadzonych do Polski. Nie wszyscy uczniowie Wietnamczykow zakladali swoje szkoly (czesto nie posiadali po prostu tyle materialu by przekazywac innym to czego sie nauczyli od obywateli wietnamu).
Niektorzy polscy praktycy porzucali to czego sie nauczyli ze wzgledu na brak korzeni do ktorych mogliby sie podpiac, gdy ich nauczyciele wyjezdzali z Polski.
Na pewno w tamtych czasach bylo to dla polaka cos niesamowitego. Dzisiaj nie robi to na nikim wrazenia, moze wrecz wydawac sie smieszne, szczegolnie ze wietnamscy instruktorzy nie robili tego charytatywnie i brali pieniadze (czesto niemale) :)
Bo dzisiaj jest wiele dobrych szkol, propagujacych znane, pewne i potwierdzone historyczne style. Ba, mozna wyjechac nawet za granice, chocby i do Chin...
Zmieniony przez - wutansheta w dniu 2011-07-03 23:41:08
Szacuny
77
Napisanych postów
11983
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
79498
Bardzo fajnie się Waszą konwersację czyta i dużo się dowiedziałem o historii wietnamskich SW w Polsce.Wątki szpiegowsko-sensacyjne oczywiście podniosły chęć czytania dalej
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.
Szacuny
2
Napisanych postów
225
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
1047
"Z tego co się dowiedziałem to by dostać stopień w vo quyen potrzeba matury (kiedyś chyba wyższe wykształcenie)"
Jezeli mowimy o ruchu "kung fu vo" w Polsce (Vo nie odnosi sie tylko do tej szkoly, mianem VO okresla sie ogol wietnamskich sw) to wcale mnie to nie zdziwilo. Gdyby takie pomysly mialy miejsce w jakiejs innej sztuce walki to moze... ale nie w tym przypadku :)