"Czekolada zawiera pewne alkaloidy - substancje organiczne znajdujące się w roślinach, które bardzo silnie oddziałują na organizm. Najważniejszym z nich jest teobromina - pobudzająca pracę nerek, łagodny środek moczopędny.
Czekolada działa również stymulująco na ośrodkowy układ nerwowy, dając efekty podobne jak kofeina, której ilość wynosi około 2,5 mg /100 g, co stanowi 1/4 jej zawartości w filiżance kawy. Zdaniem homeopatów czekolada ma właściwości stymulujące. Jeden z eksperymentów dowiódł, że wywar z prażonego ziarna kakaowego pobudza system nerwowy, podobnie jak mocna kawa oraz przyspiesza krążenie, objawiające się szybszym pulsem. Ciekawe jest to, że wywar z nie prażonego ziarna nie wywoływał takich skutków. Na tej podstawie wysnuto wniosek, że wspomniane zmiany fizjologiczne powodują substancje aromatyczne uwalniane w trakcie prażenia.
Niektórzy lekarze uważają, że teobromina i kofeina sprawiają, że można się od czekolady uzależnić. Prawdopodobnie dzieje się tak za sprawą innej substancji zwanej fenylotylaminą. Fenylotylamina należy do grupy endorfin. Kiedy endorfiny przedostają się do krwiobiegu, powodują poprawę nastroju, stymulują pozytywną energię i uczucia od łagodnej szczęśliwości po euforię, stany występujące często u sportowców. Fenylotylamina znajduje się w naszym organizmie. Jej poziom w mózgu zwiększa się np. w stanie "zakochania się" i to właśnie tłumaczyłoby uczucie ekstazy podczas zjadania dobrej czekolady.
O czekoladzie można powiedzieć, że jest "roślinnym Prozakiem", gdyż ma właściwości uspokajające i poprawia nastrój. Flawonoidy - to ważna klasa związków chemicznych, którymi dosłownie zapchane są ziarna kakao. Związki te znajdziemy również w jabłkach, migdałach, winogronach, winie, herbacie, kukurydzy, orzeszkach ziemnych i truskawkach. Nigdzie jednak nie ma ich tyle, ile w ziarnach kakao. Z przeprowadzonych doświadczeń wynika, że flawonoidy zawarte w czekoladzie:
- hamują proces utleniania tzw. złego cholesterolu, związku, który uznawany jest za jeden z najważniejszych sprawców miażdżycy naczyń krwionośnych,
- wpływają na produkcję prostaglandyn biorących udział w odpowiedzi organizmu na procesy zapalne,
- modyfikują syntezę tlenku azotu, intensywnie badanego czynnika regulującego skurcze mięśni i naczyń,
- pilnują, by tzw. płytki krwi nie zlepiały się ze sobą.
Mimo, że czekolada nie zawiera substancji działających jak afrodyzjaki, to jednak w reklamie czyni się niedwuznaczne aluzje do jej zmysłowości i seksualności. W źródłach historycznych nie brak opowieści o tym aspekcie czekolady. Casanova np. uważał, że jest ona "eliksirem miłości" i pijał ją zamiast szampana. Wiara w tę moc czekolady znalazła swój wyraz w słynnym afrodyzjaku zwanym "hiszpańską muchą", którego jednym ze składników jest właśnie czekolada. Legenda głosi, że markiz de Sade podawał swoim gościom podczas balów "hiszpańską muchę" oraz czekoladę, ku podniesieniu nastrojów. Badania przeprowadzone przez ARISE (Stowarzyszenie Badań w Dziedzinie Nauki o Przyjemnościach) dowodzą, że rozkosze spożywania czekolady mają źródło w czysto chemicznych procesach zachodzących w układzie nerwowym. Testy laboratoryjne dowodzą, że kiedy doznajemy przyjemności, wzmacnia się układ odpornościowy organizmu. Natomiast, gdy jesteśmy nieszczęśliwi i zestresowani, układ ten działa mniej skutecznie i wówczas stajemy się bardziej podatni na infekcje różnego rodzaju."
Pozdrawiam,
Leniwy Tyka
*** Utyłem w Fitnessie ***
"Mąż który idzie na kompromis - idzie do knajpy albo do kochanki"