Mój problem jest następujący. Na przełomie stycznia i lutego skręciłem lewe kolano podczas gry w piłkę. Na drugi dzień poszedłem na pogotowie, ściągnęli mi krwiaka, zrobili rentgena i wsadzili nogę do szyny na parę dni. Po paru dniach poszedłem do ortopedy, zalecił smarowanie maścią i żebym przyszedł znowu za tydzień. Po tygodniu dał mi skierowanie na rezonans magnetyczny, zapisano mnie na 2 miesiące później. Z tego co przeczytałem na kartce to rzepka i łąkotka bez uszkodzeń, więzadła też w porządku, jedynie krzyżowe przednie lekko wydłużone i poszerzone. Do tego uwypuklenie kostne na trzonie kości udowej, "czapka chrzęstna" i niewielka ilość płynu śródstawowego w jamie stawu kolanowego. Lekarz popatrzył parę sekund na kartkę i powiedział, że są tylko zmiany chrzęstne, więc operacja nie będzie konieczna. Skierował mnie na pole magnetyczne na 3 miesiące później. Przy ostatniej wizycie kolano mnie nie bolało, jedynie przy maksymalnym dociśnięciu i zgięciu nogi odczuwałem niewielki ból. Teraz tego problemu już nie mam, ale czuję, że kolano nie jest w 100% stabilne i czasami przy prostowaniu trochę mi w nim "strzela". Zbliża mi się termin na pole magnetyczne, jednak rozmawiając z kolegą i koleżanką, którzy to mieli, nie zauważali oni po tym żadnej poprawy. Ponadto czytałem, że ma to też skutki uboczne, dlatego chciałbym zastosować jakąś inną rehabilitację, np. jakieś ćwiczenia, może preparaty na odbudowę tkanki czy coś podobnego. Co proponujecie?
Pozdrawiam i z góry dzięki za pomoc :)