I się czasem dziwią, że jak ktoś się mnie pyta czy bym go nie uczył, to mówię kategorycznie NIE !!! Kiedyś człowiek by trenować co się chciało jeździł do innego miasta 3 - 4 razy w tygodniu na
treningi po 2 -3 godziny, jak się dało to po Polsce, Europie, czy do Azji. Jak mógł trenować co chciał to cieszył się, jakby w totka wygrał. Zasuwał na treningach jak mały pociąg, by się jak najwiecej nauczyć, zrozumieć, trenował codziennie w domu, by być lepszym..... Teraz to pokolenie trenowało by najlepiej z YT, jak już sekcja, to najlepiej na tej samej ulicy , bo na sąsiednią za daleko, sala musi być tip top z prysznicami wypaśnymi, itd., treningi po godzinie, lub dwie tygodniowo, zero treningu w domu, i ........ idt, za niego na egzamin, bo jak sam coś wymyśli, i pójdzie to tak się zmęczy, że nie da rady ...
Do autora wątku - po cholerę ty w ogóle ćwiczysz ? Ty wiesz w ogóle co ćwiczysz ? Na maturze też prace kupujesz i ktoś za ciebie pisze, bo ty za ciemny jesteś ? Zero samodzielności, samodzielnego myślenia ? W życiu tez wszystko mama za ciebie robi ? Dziewczynę tez ma ci znaleźć bo sam nie dasz rady ?