Co myślicie o trenowaniu z progresją, w której ciężary będą spadały? Pytam dośc ogólnie, myślę o jakimś nie tradycyjnym treningu, który mógłby zszokować moje mięśnie, powiedzmy na 4 - 5 tygodni. Wyobrażam to sobie tak, że po rozgrzewce robię serie (mam na myśli
podstawowe ćwiczenia, siady, ciagi, wyciskania) z maksymalnym obciążeniem i stopniowo te obciążenie zmniejszam, zwiększając ilość powtórzeń. Do tego dorzucił bym jakąś izolację.
Ćwiczył ktoś kiedyś w ten sposób? Nie przedstawiam konkretnego planu, bo go nie mam, chciałbym się tylko dowiedzieć, co koledzy o takim treningu myślicie.
Jako plus widzę to, że ta pierwsza seria (po rozgrzewce oczywiście) zawsze będzie zrobiona z maksymalnym obciążeniem, na moje oko większym aniżeli bym to zrobił tradycyjną metodą na ostatnich seriach. Za to kolejne będą wypadały gorzej, ale zawsze można zatrudnić pomocnika ;)