Wpadłem przypadkiem do tego działu, i rzucił mi się tytuł w oczy, więc wtrącę swoje trzy grosze. Po pierwsze 4kg tkanki tłuszczowej to 30000kcal - a więc strata tego w ciągu miesiąca wymaga dziennego deficytu energetycznego rzędu 1000kcal - to uproszczenie, ale obrazowe. Po drugie, "przykazania" może wyglądają fajnie, jeśli wziąć każde z osobna, ale razem wzięte już nieco mniej. Po trzecie, żeby modyfikować dietę, trzeba dysponować pewnymi danymi wyjściowymi (znajomość danych to podstawa każdej modyfikacji) - proponuję przez powiedzmy tydzień odżywiać się "jak zwykle", wszystko zapisując (ilości, rodzaj i pory spożywania), a potem obliczyć średnie dzienne dawki energii, białek, tłuszczów, węglowodanów - wtedy dopiero możemy zacząć to modyfikować, powoli i systematycznie, bo nagłe duże zmiany kończą się zwykle niepowodzeniem.
To tak ogólnie. A na koniec sugeruję nieco "sfolgować". Też ostatnio postanowiłem zrzucić nieco zbędnego balastu (którego nigdy nie miałem wiele), ale zmodyfikowałem dietę w ten sposób aby tracić około 1kg miesięcznie, i uważam, że jest to ilość optymalna (chociaż literatura mówi, że zdrowo jest tracić do 0,5kg tygodniowo). Jeśli uwzględnić fakt, że jestem facetem ponad stukilowym (obecnie 104, było około 113 przy wzroście około 180cm), to założone przez Ciebie
tempo chudnięcia (4kg/miesiąc) wydaje się zbyt szybkie.
Życzę powodzenia.
Al_Bundy_2
„ ... w warunkach rzeczywistości przedwrześniowej na tle ogólnego regresu tak ekonomicznego jak i społeczno-politycznego, i to zarówno w warstwie pryncypiów merytorycznych jak i głęboko zacofanej warstwie sanacyjnej infrastruktury szczególną nieudolnością i brakiem koncepcji rysował się ogólny bilans białka, który to bilans jak powszechnie wiadomo wyznacza tak kompetentność czynników odpowiadających za ekonomikę w każdym społeczeństwie, jak i świadczy w sposób najbardziej widoczny, jak sprawy te są zabezpieczone... ”