Witam. Przedstawię swoją sytuację. Mam 15 lat (2 gimnazjum), ważę zaledwie 46kg przy wzroście 167cm. Jestem bardzo chudy, do tego mam strasznie chude kończyny, głównie ręce... Zobaczcie sobie moje wymiary. Tylko proszę, nie śmiejcie się, bo dla mnie to jest sprawa poważna. Otóż chcę przytyć i zacząć ćwiczyć, by nie wyglądać jak jakiś szkielet. Bardzo pragnę nabrać masy, gdyż w takim jak moim przypadku, treningi na siłowni są raczej niemożliwe, bynajmniej niewskazane. Staram się jeść normalnie, czyli 5 posiłków dziennie. Do tego na deser (raz dziennie) pozwalam sobie zjeść jakiś słodycz, ale dość wartościowy, jak np.
orzeszki w panierce cebulkowej, czy orzeszki solone bądź w czekoladzie (m&m's). Na śniadanie zazwyczaj jadam muesli z mlekiem lub kanapki z polędwicą, ogórkiem, sałatą, pomidorem i pieprzem. W szkole bułka z serem (pełnoziarnista). Na obiad to co będzie, czyli często pierś z kurczaka, do tego ziemniaczki, frytki lub kasza gryczana. Później właśnie ten słodki deser. A na kolację jadam często kanapki z tym samym co na śniadanie, ewentualnie jajecznicę z dwóch-trzech jaj z dwiema kromkami chleba. Sumując jest to około 2500kcal, czasami troszeczkę przekraczam ten bilans, z czego jestem zadowolony.
Otóż mój problem polega mianowicie na tym, że chcę "rozepchać żołądek", przytyć i zacząć ćwiczyć. Nie zrozumiecie mnie źle - rozepchać żołądek - czyli chodzi mi o przyzwyczajenie go do coraz to większej ilości pożywienia. Planuję od kwietnia - do czerwca (3 miesiące) robić ćwiczenia z ciężarem swojego ciała (pompki, brzuszki, przysiad itp.), później w czerwcu (na wakacjach) chcę kupić siłownie i przez okres 2 miesięcy ćwiczyć FBW. Jeśli z masą będzie ok, postaram się po wakacjach zacząć ćwiczyć "normalnie" i pomyślę o suplementacji.
Co o mnie oraz moich zamiarach myślicie? Jestem otwarty na nowe sugestie/porady. Z góry bardzo dziękuję wszystkim za wytrwałość w czytaniu tych moich wypocin, mam nadzieję, że znajdą się tu osoby, które mi pomogą. Chętnie przyznaje punkty, pozdrawiam.
0