Mam pytanie, w sumie dosyć głupie, ale wolę się upewnić:
Przez około cztery-pięć miesięcy byłem na diecie masowej, ok 3000kcal. Więcej nie wchodziło, ale nie o tym mowa.
Przybyło mnie 8kg, teraz pasowałoby się trochę zredukować.
Fakt, że przy moim wyglądzie powinienem robić masówę, ale jadę na wakacje i chciałbym zejść do optymalnego poziomu tkanki tłuszczowej.
Otóż biegam regularnie, zwykle w poniedziałki, środy, piątki po 6km. Rower codziennie do szkoły i z powrotem, wuef, niestety treningi piłki się już skończyły.
Siłowni nie robię, ponieważ mam egzaminy, więc i tak musiałbym przystopować.
Pytanie teraz takie:
1. Nie martwię się o spadki w sile. Na pewno wystąpią, w lipcu powrót na siłownię, moja strata. Ale jak zatrzymać katabolizm przy tak radykalnej obcince węgli? Muszę w takim razie jeść SAMO mięso? Obciąłem ostro węgle, z resztą pokażę Wam, jak to wygląda:
- owsianka, 2 jajka
- banan, 40g białka
- 200g kury, sałatka (albo sos jakiś)
- obiad: zwykle mięso wołowe, wieprzowe, drób, kasza/makaron, warzywa
- jajecznica bądź tuńczyk (135g)
- na noc po prostu trochę słonecznika albo serek wiejski
Jest to dieta ułożona 'na czuja', tyle zjadam bo z tylu rzeczy zrezygnowałem. Coś dodać, coś zmienić?
Został mi miesiąc do Portugalii i mimo, że to może głupio wyglądać, pasuje mi zejść na rzeźbę. Mierzę sobie 185cm przy wadze ok. 82kg.
Przypominam, że od lipca znowu masa. :)
Dzięki za pomoc i pozdrawiam,
escapadro