W związku z nadchodzącymi wakacjami i, nawijmy to, dyskonfortem psychicznym wziązanym z moją nie tyle wagą, co figurą - postanowiłam rozpocząć odchudzanie. Tyle gadki szmatki
Waga przy moim wzroście może i nie wydaje się być jakaś przytłaczająca, natomiast zapewniam, że jestem drobnej budowy (waga 2 lata temu - 51 kg) i przynajmniej z 10 kg to ponadprogramowy tłuszcz.
Zastanawiam się, czy ktoś mógłby udzielić mi wskazówek co do diety, ćwiczeń czy wszelkich działań mających na celu zredukowanie tkanki tłuszczowej. Waga nie gra większej roli, chodzi mi o zrzucenie jak największej (w granicy rozsądku) ilości tłuszczu (tak, a więc i kg, kobieca logika).
Pozdrawiam i z góry dziękuję.
P.S. Czy spalacz tłuszczu to dobry pomysł?
Edit: Oczywiście, jak to kobieta - paplanina mode:on. Nie zmieściłam się w ankiecie, uzupełniam poniżej.
Aktywność: (+ mam dostęp do twistera, motylka i hula hop)
Dieta: Rezygnacja ze słodyczy, fast foodów itp itd. Mam raczej ograniczone potrzeby żywieniowe(o ile nie trafią się chipsy ) Odżywiam się głównie parówkami, chlebkami ryżowymi, płatkami śniadaniowymi. No po studencku. W weekendy obiady "na bogato" u rodziców. Piję głównie wodę (Muszynianka ;D), trochę soku marchwiowego. Nie przepadam za napojami gazowanymi czy sokami (chyba że świeżymi). Piwo - znudziło mi się, także unikam. (podejrzewam, że miłość do tego trunku częściowo spowodowała mój obecny opłakany stan - pite było b. często i hektolitrami (no, max. 8 butelek).
To chyba wszystko.
Zmieniony przez - fistaszek w dniu 2012-05-22 18:25:45