kończę 9`ty tydzień redukcji. a raczej skończyłam go tydzień temu... od 3tygodni byłam na bilansie ujemnym przy jednoczesnym pożytkowaniu energetycznym, tj. trening 6/7dni w tygodniu, czasem pięć. otóż złamałam się na kilka dni i podjadałam bomby, i nadrobiłam po 1-2cm w obwodach.
czy da się ten proces jakoś odwrócić? znaczy powrócić na bezpieczne tory? a jeśli się da, to jak tego dokonać? powrócić do 1700kcal?
ostro walczyłam o każdy centymetr przez półtora miesiąca, i mam mega moralniaka, i ogólnie k i t.
czy któraś z Was mi pomoże?
p.s. czy to wina ścięcia kalorii z 1700kcal na 1500-1550kcal czy mojego braku samodyscypliny?.
obcinałam głównie węgle i około 10g z białka. czy to był powód `psychozy na słodycze`?