Moim problemem zawsze była genetyka. I to niemałym problemem. Najgorszy typ budowy: duże biodra, grube nogi i dupa, wąskie barki. Do tego dochodził spory wzrost, co powodowało, że wyglądałem naprawdę źle. Teraz się to trochę unormowało, bo barki urosły w obwodzie co nieco.
Także generalnie rzecz biorąc nie ma tragedii, bo górę mam w miarę masywną porównując do rówieśników, z tym że większość z nich jest ode mnie niższa..
W przedostatnim tygodniu lipca zacząłem ćwiczyć centralnie na masę, splitem i będę się starał przynajmniej rok regularnie napierniczać, aby trochę tężyzny nabrać. Jednakże nadal problemem są grube nogi i uda (z biodrami muszę się pogodzić, bo kości już nie zmienię).
Powiedzcie mi czy da się trochę tłuszczu z tych rejonów zrzucić, jednocześnie utrzymując dotychczasowy trening? Załóżmy, że przez miesiąc mógłbym nawet nie rosnąć, ale ćwiczyć wszystkie partie tak, aby nie wypaść z formy, ale zależy mi na zrzuceniu sporo z nóg i pośladów.
Dodam tylko, że do tej pory nie trenowałem nóg z obawy, że jeszcze bardziej zgrubieją, za co większość ludzi mnie opieprza, ale chciałbym usłyszeć opinie teraz, gdy przedstawiłem swój problem.
Teraz trochę danych:
Wiek: 17
Waga: 86kg
Wzrost: 188cm
Obwód barków: 126-7 cm
Ob. klatki: 110cm
Biceps: 36,5cm
Talia: 85cm
Biodra: 94cm
Biodra niżej(wysokość pośladów): 103,5cm
Udo: 62cm
Łydka: 38cm
Dieta: żadna ścisła, po prostu zwracam uwagę aby jeść więcej dobrych węglowodanów i białka. do tej pory nie unikałem też jakoś specjalnie słodyczy i innego gówna, ale teraz się to zmieni
Cel: na dłuższą metę-masa, na tą chwilę-redukcja tłuszczu w udach i pośladkach, przy jednoczesnym utrzymaniu tego co mam od pasa w górę
A plan wygląda tak:
PON: klatka+bic
ŚR: barki
PT: plecy+tric
z tym, że w praktyce często muszę robić 2 dni przerwy między treningami, bo np. zakwasy w klatce przeszkadzają w treningu barków itp.
PS. wybaczcie, że się tak rozpisałem. Pozdro!