Od kilku tygodni, dosc czesto (3-5 razy w tygodniu), wieczorami odczuwam zdecydowanie nieprzyjemna nadkwasnosc w zoladku. Domyslam sie ze musi miec to cos wspolnego z dieta. W teorii jakos specjalnie nie zmienialem nawykow zywieniowych w ostatnich tygodniach (poza tym, ze staram sie jesc wiecej, by przybrac na masie). Codzienne posilki opieraja sie na: odzywka ala bulk (to w sumie dodalem ostatnio - ale jakis rok temu jadlem tego samego bulka (ta sama firma i produkt) i nie bylo zadnych problemow), pieczywo razowe, pasty z makreli/jajek/kurczaka, serek homogenizowany, platki owsiane, biale pieczywo, ser zolty, ser plesniowy - to z produktow sniadaniowo/przekaskowych, z obiadowych to makaron pelnoziarnisty, pesto, tunczyk, kurczak, ryz bialy, czasem chinczyk/pizza (z raz w tygodniu pewnie), salata, pomidory, ogorki, soczewica; w ramach przekasek jeszcze slonecznik/orzechy/banan
W ciagu tygodnia wszystko z listy sie pojawia w zroznicowanych ilosciach i nie wiem czy powinienem sie czegos pozbyc (wiem ze ser jest niezdrowy i pewnie mozna by go ograniczyc, ale mam bardzo duze problemy z przybraniem na masie, problemy z jedzeniem (nie chce mi sie jesc i trudno mi wmusic w siebie wiecej kalorii) i ser sluzy mi do podbijania kalorii czyms co lubie) lub co powinienem dodac aby odkwaszac organizm.
Bylbym wdzieczny za sugestie